Jadwiga Staniszkis - Szminka i prowokacja

Jadwiga Staniszkis - Szminka i prowokacja

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. Forum
Profesor Jadwiga Staniszkis długo udawała bezstronnego analityka. Już nie udaje. Z właściwą sobie pasją poparła w kampanii Jarosława Kaczyńskiego. I może słusznie. Udawanie zupełnie już jej nie wychodziło. W ostatnich dniach pokazała, że umie walczyć z Palikotem metodami samego Palikota.
Z Jarosławem Kaczyńskim poznali się w 1977 r. w pociągu z Warszawy do Białegostoku. On – świeżo upieczony doktor prawa, ona – siedem lat starsza wschodząca gwiazda polskiej socjologii. Ze względu na zaangażowanie polityczne mieli problemy z zatrudnieniem na uniwersytecie w stolicy, więc prof. Andrzej Stelmachowski zaproponował im wykłady w białostockiej filii UW. – Dzięki tym wspólnym podróżom nieogrzewanym pociągiem sporo przegadaliśmy. Od tamtej pory lubię Jarosława, cenię jego inteligencję i poczucie humoru – wspominała prof. Jadwiga Staniszkis w wywiadzie rzece z Cezarym Michalskim.

W tegorocznej kampanii poparła prezesa w stu procentach. Nazywając się „sparingpartnerem" prezesa PiS, wzięła udział w tzw. debacie prezydenckiej Kaczyńskiego, choć w istocie debatą – ze względu na jawne zaangażowanie Staniszkis po stronie rozmówcy – trudno było to nazwać.

W obecnym sezonie politycznym polityków obowiązuje język miłości. Staniszkis jest w polityce, ale nie jest politykiem. Poszła więc do telewizyjnego studia, by zetrzeć się z czołowym fighterem PO Januszem Palikotem. I biła się z Palikotem, używając „palikotyzmów". Oponenta nazwała wprost „anachronicznym frajerem" i „atrapą". – Zazdroszczę Kaczyńskiemu Staniszkis. Rozłożyła Palikota na łopatki – skomentował nazajutrz Grzegorz Schetyna, swoją drogą, znany z antypatii do Palikota.

Czytaj więcej w poniedziałkowym wydaniu tygodnika "Wprost"