Hiszpanie panowali na murawie. 2:0 z Hondurasem

Hiszpanie panowali na murawie. 2:0 z Hondurasem

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. MAXPPP/ Forum 
"Nie zmienimy stylu gry", "drugi taki mecz już się nie wydarzy" - zapewniali po sensacyjnej porażce 0:1 na inaugurację piłkarskich mistrzostwach świata w RPA ze Szwajcarią Hiszpanie. Słowa dotrzymali. W drugim spotkaniu grupy H pewnie pokonali Honduras 2:0.
Mistrzowie Europy od samego początku panowali na murawie i na niewiele pozwalali rywalom. Już po czterech minutach podopieczni Vicente del Bosque powinni cieszyć się z prowadzenia, ale strzał Fernando Torresa nie zaskoczył Noela Valladaresa.

Trzy minuty później z dystansu przymierzył David Villa. Piłka po silnym uderzeniu trafiła jednak w poprzeczkę. Król strzelców Euro-2008 nie pomylił się za to w 17. minucie. Najpierw minął trzech graczy Hondurasu, po czym przymierzył niemal dokładnie w okienko. Bramkarz był bez szans, a Hiszpanie wiwatowali po pierwszym zdobytym w RPA golu.

Okazji przed zmianą stron mieli znacznie więcej, ale nieskuteczni byli Xavi Hernandez, Sergio Ramos i Torres. O wielkim szczęściu może mówić z kolei Villa, który po słownej potyczce z rywalem uderzył go w twarz. Nie zauważył tego japoński sędzia Yuichi Nishimura i nowy napastnik Barcelony nie został ukarany.

Honduranie tylko raz poważnie zagrozili bramce Ikera Casillasa, jednak poradził on sobie z uderzeniem Amado Guevary.

Po przerwie dominacja Hiszpanów jeszcze się powiększyła, a potwierdzeniem tego była zdobyta bramka. W 51. minucie Jesus Navas dojrzał wbiegającego w pole karne Villę, który po raz drugi kopnął do siatki, choć piłka otarła się jeszcze o nogę jednego z obrońców i nieco zmieniła tor lotu.

10 minut później ten sam duet mógł doprowadzić do podwyższenia 3:0, a Villa stanął przed szansą ustrzelenia hat-tricka. W polu karnym faulowany był Navas, a jedenastkę wykonał strzelec dwóch goli. Tym razem zabrakło mu precyzji i piłka przeleciała obok lewego słupka.

Znakomitą okazję do podwyższenia prowadzenia zmarnował także Cesc Fabregas. Pomocnik Arsenalu Londyn tuż po wejściu na boisko w 65. minucie kopnął do pustej bramki, ale w ostatniej chwili piłkę zdołał wybić jeden z obrońców.

Mistrzowie Europy nadal jednak nie mogą spać spokojnie. W ostatnim meczu grupowym spotkają się z Chile i tylko zwycięstwo zagwarantuje im awans do 1/8 finału.

Po meczu powiedzieli:

Vicente del Bosque (trener reprezentacji Hiszpanii): "Nie zagraliśmy dzisiaj dobrze, mieliśmy wiele szans, których nie potrafiliśmy wykorzystać. To nie może się powtórzyć w spotkaniu z Chile. W meczu ze Szwajcarią, mimo że go przegraliśmy, zagraliśmy bardziej zespołowo".

David Villa (napastnik reprezentacji Hiszpanii): "Mieliśmy wiele okazji, których nie potrafiliśmy wykorzystać. Mimo wszystko wynik jest bardzo dobry. Zwycięstwo nad Chile powinno nam dać pierwsze miejsce w grupie. Nie damy wyprowadzić się z równowagi, wiemy, że jesteśmy mocni i musimy grać tylko swoje".

Reinaldo Rueda (trener reprezentacji Hondurasu): "Hiszpanie zaskoczyli nas w pierwszych minutach. David Villa był dzisiaj nie do zatrzymania. Zabrakło nam doświadczenia w walce z zespołem tak dojrzałym i silnym. Po golu chcieliśmy sami zaatakować, ale to rywale strzelili drugą bramkę i byliśmy już bez szans".

Bramki: 1:0 David Villa (17), 2:0 David Villa (51).

Żółta kartka - Honduras: Danilo Turcios, Emilio Izaguirre.

Sędzia: Yuichi Nishimura (Japonia). Widzów: 61 250.

Hiszpania: Iker Casillas - Sergio Ramos (77. Alvaro Arbeloa), Gerard Pique, Carlos Puyol, Joan Capdevila - Jesus Navas, Xabi Alonso, Xavi (65. Cesc Fabregas), Sergio Busquets - Fernando Torres (70. Juan Mata), David Villa

Honduras: Noel Valladares - Sergio Mendoza, Osman Chavez, Maynor Figueroa, Emilio Izaguirre - Danilo Turcios (63. Ramon Nunez), Wilson Palacios, Amado Guevara, Roger Espinoza (46. Georgie Welcome) - Walter Martinez, David Suazo (84. Jerry Palacios)