W porównaniu ze spotkaniem z Koreą Południową (4:1) trener Diego Maradona dokonał aż siedmiu zmian. Pozostawił w podstawowym składzie tylko Sergio Romero, Martina Demichelisa, Maxi Rodrigueza i Lionela Messiego, który przy okazji został najmłodszym kapitanem reprezentacji Argentyny w historii mistrzostw świata. 24 czerwca gwiazdor Barcelony skończy 23 lata.
Trener Greków Otto Rehhagel nie chciał ryzykować w starciu z utytułowanym rywalem, dlatego wystawił aż sześciu nominalnych obrońców. Taktyka jego drużyny polegała głównie na przeszkadzaniu i wybijaniu piłki jak najdalej od własnego pola karnego. Argentyńczycy długo nie potrafili przedrzeć się przez "zasieki" obronne przeciwników, dlatego próbowali strzałów z dystansu. W pierwszej połowie Alexandros Tzorvas bronił mocne uderzenia Sergio Aguero, Juana Sebastiana Verona, Maxi Rodrigueza i Messiego.
Po przerwie napór Argentyńczyków jeszcze przybrał na sile (trener Greków wprowadził... siódmego obrońcę), ale w bramce rywali wciąż znakomicie spisywał się Tzorvas. Golkiper Panathinaikosu Ateny skapitulował dopiero w 77. minucie, gdy po rzucie rożnym skutecznym strzałem z odległości czterech-pięciu metrów popisał się Demichelis.
Niedługo potem po znakomitej indywidualnej akcji Messi trafił w słupek (w drugim kolejnym meczu). W 86. minucie gwiazdor drużyny Maradony znów strzelił groźnie - Tzorvas obronił jego uderzenie, ale przy dobitce rezerwowego Martina Palermo był już bezradny. Grecy poprawili sobie kiepskie statystyki dopiero w końcówce, gdy czterokrotnie strzelali - zresztą niezbyt groźnie - na bramkę Romero. Na pożegnanie mundialu...