Dwie debaty, jeden spektakl

Dwie debaty, jeden spektakl

Dodano:   /  Zmieniono: 
W najbliższą niedzielę, 27 czerwca oraz w przyszłą środę, 30 czerwca dojść ma do starcia wyborczych gigantów na oczach całej Polski. O tym, kto wygra, przesądzi wynik konfrontacji poglądów i wizji prezydentury.
Jarosław Kaczyński jest chory. Ważne jest by wyzdrowiał do niedzielnego pojedynku, by był w stanie należycie się przygotować, by nie powtórzył błędu z 2007 roku. Wówczas to nie będąc w najlepszej kondycji zdrowotnej, wszedł w ogień pytań Tuska i nie potrafił skutecznie odeprzeć wielu jego ciosów. W potocznym odbiorze to właśnie był decydujący manewr PR-owców sztabu jego rywala.

Teraz  PO znów zwiera szyki. - A to prawda, że Tusk wysłał mu na pomoc swojego cudotwórcę medialnego, czyli Igora Ostachowicza? - pyta Konrad Piasecki w Kontrwywiadzie RMF FM Janusza Palikota. Lubelski baron Platformy nie zaprzecza. Wszystkie ręce na pokład. To będzie ważna batalia.

Jako przeciętnemu obserwatorowi debaty najbardziej zależałoby mi na jej merytoryczności. Szczerze mówiąc wolałbym nawet kłótnię. Sztuczne gesty, uśmiech, poklepywanie się po ramieniu, ostentacyjne uściski dłoni to trochę mało. Nawet jeśli obie debaty miałyby się ograniczyć tylko do jednej ważkiej kwestii, a mianowicie służby zdrowia, to i tak byłoby warto taką debatę zobaczyć. Lepiej mówić dużo o jednym, niż niewiele o wszystkim. Nie jestem pewien, czy sztaby się na to do końca zdecydują.

Ciekaw jestem bardzo, ile w obecnej, nadchodzącej debacie padnie niezrealizowanych obietnic, niedotrzymanych „daję słowo", ile przeinaczeń i kłamstw po latach ujrzy światło dzienne. No cóż, totus mundus agit historiem (cały świat gra jakąś rolę), do niektórych przypisana jest rola kłamcy.

Łukasz Rosiak