PSL poprze Schetynę, ale nie za darmo

PSL poprze Schetynę, ale nie za darmo

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. Wprost
Politycy PSL oczekują od premiera Donalda Tuska, że na wtorkowym spotkaniu z prezesem Stronnictwa Waldemarem Pawlakiem zostanie podjęty temat reform w kraju. Ludowcy zapewniają, że poprą kandydaturę Grzegorza Schetyny na stanowisko marszałka Sejmu.

Klub Lewicy nie będzie przeszkadzał w tym wyborze. Nie wiadomo, jak zachowa się klub PiS. Zmiana na stanowisku marszałka Sejmu to konsekwencja wygranej obecnego marszałka Bronisława Komorowskiego w wyborach prezydenckich.

Tusk i Pawlak mają się dogadać

Według informacji ze źródeł zbliżonych do rządu i władz PO do spotkania Tusk-Pawlak może dojść jeszcze przed posiedzeniem Rady Ministrów, które ma się rozpocząć o godz. 13. Pawlak powiedział we wtorek w "Sygnałach Dnia", że oczekuje od Tuska, że podejmie z nim rozmowy na temat reform w kraju. Jego zdaniem - po zwycięstwie Bronisława Komorowskiego w wyborach prezydenckich - nadchodzi czas koniecznych reform. Jak ocenił, sprawy, którymi powinien zająć się szybko rząd to: deregulacja, czyli uproszczenie zasad działalności gospodarczej oraz zmniejszenie biurokracji.

Szef klubu PSL Stanisław Żelichowski powiedział, że w trakcie kampanii wyborczej miał miejsce festiwal obietnic, m.in. ze strony Komorowskiego. "Chcemy wiedzieć, które obietnice będą realizowane, a które nie. Jest wiele obietnic, które ciężko będzie spełnić, a my po prostu chcemy rozdzielić to, co jest prorozwojowe i godne poparcia, od tego co było tylko retoryką wyborczą" - zaznaczył.

Bez tupania!

"Chcemy, żebyśmy nie tupali nogami, że nas nie chcą przyjąć do G-20, ale żebyśmy wywalczyli sobie taką pozycję, żeby sami nas zaprosili do tego grona. Dlatego tak ważna jest rozmowa liderów partii koalicyjnych o tym wszystkim, co sprzyja rozwojowi, co sprzyja konkurencji" - powiedział Żelichowski.

Poseł PSL Janusz Piechociński powiedział, że ludowcy chcą usłyszeć od premiera, jaki scenariusz polityczny Platforma chce realizować w najbliższym czasie. "Nie może się porządkowanie po wyborach prezydenckich sprowadzać tylko do roszad personalnych. Potrzebna jest rozmowa o reformach i planach, zarówno PO, PSL, jak i koalicji" - podkreślił. "Chcemy rozmawiać z kierownictwem Platformy, jak ma funkcjonować rząd, koalicja po wyborach i także omówić wizję funkcjonowania parlamentu" - zaznaczył polityk PSL.

Jak dodał, kwestia współpracy koalicyjnej musi być "dogadana w stu procentach", bo - jego zdaniem - nadchodzą ciężkie czasy w parlamencie.

Zdaniem Żelichowskiego Schetyna - rekomendowany w poniedziałek przez zarząd PO na stanowisko marszałka Sejmu - to dobry kandydat, który ma duże doświadczenie polityczne. "Schetyna może być dobrym marszałkiem i odbudować autorytet Sejmu. Wszyscy powinniśmy mu w tym pomóc, bo ostatnio Sejm ma niższe notowania niż stowarzyszenie sprzątaczek" - mówił.

Piechociński uważa za dobry zwyczaj, że to przedstawiciel największego klubu w parlamencie wskazuje kandydata na marszałka Sejmu. "W pełni się z tą zasadą zgadzamy, nie mamy tu żadnych zastrzeżeń. Ten przywilej należy do zwycięzców" - podkreślił.

A co na to Lewica?

Wiceszef klubu Lewicy Tomasz Kamiński zadeklarował, że Lewica nie będzie przeszkadzać w wyborze Schetyny na funkcję marszałka Sejmu. "Jesteśmy co prawda dalecy od hurraoptymizmu w tej sprawie, bo pamiętamy dosyć ostre słowa Schetyny o SLD. To źle wróży, bo marszałek Sejmu powinien jednak uważać na słowa i raczej budować kompromis, ale jest to prawo Platformy, jako największego klubu parlamentarnego, nie będziemy więc przeszkadzać" - powiedział Kamiński. Ma nadzieję, że Schetyna jako marszałek Sejmu nie będzie już używał tak ostrego języka.

Również szef SLD Grzegorz Napieralski zadeklarował we wtorek w Radiu ZET, że SLD poprze tę kandydaturę. "Jeżeli jest zgoda kolacji, to tak. Nie będziemy tutaj przeszkadzać" - zaznaczył.

Niewiadoma PiS

Nie wiadomo na razie jak w głosowaniu nad kandydaturą Schetyny zachowa się klub PiS. "Na ten moment nie ma żadnej decyzji co do tego jak postąpimy w głosowaniu. To jest dla nas sytuacja nowa" - powiedziała posłanka PiS Beata Kempa.

Kempa zapowiedziała jednak, że ona sama nie poprze Schetyny; głównym powodem takiej decyzji jest - jak powiedziała - sprawa tzw. afery hazardowej, nadal badanej przez komisję śledczą. "Prace komisji (śledczej) hazardowej jeszcze trwają, więc tym bardziej Schetyna powinien być poza nawiasem, w tym czysto ludzkim i moralnym aspekcie" - powiedziała Kempa, która jest członkiem tej komisji. Według niej premier odwołał Schetynę z funkcji wicepremiera i ministra spraw wewnętrznych i administracji w związku z tą aferą.

Według materiałów CBA, które stały się podstawą prac hazardowej komisji śledczej politycy PO - Zbigniew Chlebowski i Mirosław Drzewiecki - mieli podczas prac nad projektem zmian w ustawie o grach i zakładach wzajemnych, w latach 2008-2009, działać na rzecz dwóch biznesmenów z branży hazardowej (Ryszarda Sobiesiaka i Jana Koska). Obaj odrzucają zarzuty, jednak Drzewiecki stracił funkcję ministra sportu, a Chlebowski - funkcję szefa klubu PO i przewodniczącego sejmowej Komisji Finansów Publicznych. Chlebowskiego na stanowisku szefa klubu PO zastąpił Schetyna, który odszedł z rządu. Nazwisko Schetyny pojawiało się w zeznaniach świadków przed komisją; on sam również był przesłuchiwany; przyznał, że zna jednego z biznesmenów - Sobiesiaka, ale zapewniał, że nigdy nie interesował się ustawą hazardową.

PAP, PP