Engelking: Blida nie była nękana

Engelking: Blida nie była nękana

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. Wprost
Były wiceprokurator generalny Jerzy Engelking powiedział w piątek, że Barbara Blida "nie była nękana przez prokuraturę i Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego". Engelking przez ponad sześć godzin zeznawał przed komisją śledczą badającą śmierć b. posłanki.

Engelking mówił, że to, iż organy państwa zainteresowały się osobą Blidy. Wynikało to jednak nie z "politycznych zamówień", tylko z faktu, że osoby, które składały wyjaśnienia w sprawie, "zaczęły wymieniać nazwisko Blidy w negatywnym kontekście". - Dlatego obowiązkiem prokuratury było podjęcie działań zmierzających do wyjaśnienia roli pani Barbary Blidy - powiedział świadek.

- Podjęcie takich działań nie jest jednoznaczne z tym, że Blida popełniła jakiś czyn karalny; za wcześnie, aby o tym mówić - zastrzegł Engelking. Dodał, że postępowanie w tzw. aferze węglowej było trudne i szczególne. - Osobiście nie znam takiego postępowania, w którym nastąpiłaby taka kumulacja znanych nazwisk - zaznaczył świadek.

Engelking, który pierwotnie miał zeznawać pod koniec marca, powiedział na początku przesłuchania, że zastanawiał się nad powodem swego wezwania. - Osoby do tej pory zeznające przed komisją w sposób marginalny traktowały mój udział w sprawie tzw. mafii węglowej - zaznaczył. Dodał jednak, że dobrze się stało, iż może zeznawać przed komisją, bo nigdy nie godził się z negatywnymi ocenami kierowanymi pod adresem prokuratury w tej sprawie.

- Jako osobie współodpowiedzialnej za tamte czasy przykro mi, że tak wiele negatywnych ocen zostało wypowiedzianych pod adresem prokuratury - powiedział Engelking. Dodał, że jego związek ze sprawą węglową był marginalny.

Sprawa polityków i dziennikarzy

Świadek ocenił też, że tragiczna śmierć Blidy była od początku politycznie wykorzystywana przez polityków i dziennikarzy. - Ta śmierć jest wykorzystywana do chwili obecnej. Chciałbym, żeby to wybrzmiało - dodał świadek i zaznaczył, że "to bardzo smutne". Powiedział też, że ma nadzieję, iż po zakończeniu prac komisji śledczej i "sporządzeniu rzeczowego sprawozdania, zakończą się te wszystkie rozgrywki polityczne, w których tak cynicznie wykorzystano śmierć posłanki".

Większość swobodnej wypowiedzi świadka zajęła przygotowana przez niego analiza tekstów zamieszczonych po śmierci Blidy w "Gazecie Wyborczej" w porównaniu z protokołami zeznań prokuratorów referentów sprawy węglowej złożonymi przed łódzką prokuraturą badającą śmierć byłej posłanki. "Wynik tej konfrontacji jest więcej niż zaskakujący, on jest skandaliczny" - ocenił świadek.

- Ja bardzo lubię media i lubię czytać to, co gazety piszą, nie lubię generalnie jak ktoś na siłę narzuca mi własny punkt widzenia - powiedział. Odnosząc się do wskazywanych przez siebie tekstów prasowych, Engelking zaznaczył, że "dziennikarze wypowiadali się w ten sposób za określoną opcją polityczną, a właściwie formułując takie teksty, wypowiadali się przeciwko określonej opcji". "Mieli do tego prawo, ale powinni czynić to uczciwie" - dodał.

"To nie rada etyki dziennikarskiej"

- Bardzo mi przykro, ale nie jesteśmy radą etyki dziennikarskiej, myślę, że to nie jest temat na to posiedzenie - mówiła do świadka Danuta Pietraszewska (PO). Engelking zaznaczył, że w jego ocenie publikowane teksty miały wpływ na powołanie komisji śledczej, a wcześniej "do kreowania negatywnych ocen dotyczących funkcjonowania prokuratury, ABW i całego rządu".

PAP, PP