"Kościół zapomniał, że Boga nie da się zapisać do żadnej partii"

"Kościół zapomniał, że Boga nie da się zapisać do żadnej partii"

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot.: Forum 
Już nawet zwolennicy kościoła dostrzegają, że jego wpływ na państwo jest zbyt duży. A Kościół przez lata przyzwyczaił się, że polska polityka uprawiana jest na klęczkach.
Sprzeciw wobec politycznego zaangażowania Kościoła jest coraz powszechniejszy. I to nie tylko wśród osób od dawna będących w kościelnej opozycji, ale także w środowiskach ludzi przyjaznych Kościołowi i od lat zabiegających o umacnianie jego pozycji w Polsce. To chyba największa po 1989 r. fala krytycyzmu wobec kościelnych władz. – Kościół zapomniał, że Pana Boga nie da się zapisać do żadnej partii. Próbuje zawłaszczać obszary, które do niego nie należą,
zapominając o swym głównym zadaniu, czyli budowaniu wspólnoty – tłumaczy socjolog prof. Edmund Wnuk-Lipiński, także działacz opozycyjny.

Szczególny związek Kościoła i PiS rodził się w czasie, gdy partia ta była u władzy. To wtedy wykonano efektowne gesty w stronę Kościoła. Forsowano finansowanie Świątyni Opatrzności z budżetu państwa, włączono ocenę z religii do średniej ocen, uchwalono ustawę o dotowaniu trzech kościelnych uczelni. Dwie ostatnie sprawy trafiły do Trybunału Konstytucyjnego i ostatecznie zostały uznane za zgodne z prawem. Tylko sędzia Ewa Łętowska zgłosiła zastrzeżenia do wyroków, uznając, że naruszają bezstronność państwa i faworyzują katolików. Dziś Łętowska przyznaje, że coraz
częściej przeciera oczy ze zdumienia, patrząc na eksploatację polityczną Kościoła i na to, jak władze kościelne poczynają sobie z władzami demokratycznego państwa.

Czy PO zdobędzie się więc na prawdziwy bój o odzyskanie wpływów w zawłaszczonych przez Kościół obszarach życia publicznego? Nie chodzi o zwalczanie Kościoła, ale o uniezależnienie od jego dyktatu szkolnej edukacji (zapewnienie lekcji etyki i wychowania seksualnego), o rozwiązanie kwestii in vitro bez zniewolenia kościelnymi zakazami, o dostrzeżenie skali podziemia aborcyjnego będącej wynikiem restrykcyjnego prawa.

Więcej w poniedziałkowym wydaniu tygodnika "Wprost".