Błaszczak: zmiana VAT nawet o 1 pkt proc. może spowodować wzrost cen

Błaszczak: zmiana VAT nawet o 1 pkt proc. może spowodować wzrost cen

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. Wprost
Podniesienie podatku VAT nawet o jeden punkt procentowy, na przykład na energię czy paliwa, może spowodować wzrost cen - przekonywał w piątek rzecznik klubu PiS Mariusz Błaszczak.

Błaszczak i wiceprezes PiS oraz wiceszefowa sejmowej Komisji Finansów Publicznych Beata Szydło zorganizowali konferencję przed końcem posiedzenia rządu, który zajmował się wieloletnim planem finansowym państwa i miał także dyskutować o podniesieniu podatku VAT o 1 punkt procentowy.

Po zakończeniu posiedzenia Rady Ministrów premier Donald Tusk powiedział, że rząd jest gotowy do podniesienia podatku VAT o 1 punkt procentowy. Tusk zapewniał, że podwyższenie VAT musi brać pod uwagę ochronę najuboższych. "Razem z ministrem finansów Jackiem Rostowskim szukamy wariantu, który spowoduje, że żywność nie powinna podrożeć" - podkreślił premier.

Podczas konferencji prasowej rzecznik klubu PiS deklarował: "Jesteśmy przeciwni podnoszeniu podatków". "Podniesienie VAT-u nawet o jeden punkt procentowy, na przykład na energię czy paliwo, spowoduje wzrost cen żywności, czyli ucierpią ci, którzy są najsłabiej sytuowani" - ocenił Błaszczak.

"Nie zgadzamy się na to, by rząd czerpał z kieszeni Polaków, by wypełnić dziurę budżetową, do której doprowadził" - dodał.

Z kolei Szydło mówiła, że "polskie finanse publiczne zależą od kalendarza wyborczego". "Przed wyborami jest wszystko w porządku, a po wyborach Polacy otrzymują hiobowe wieści" - zaznaczyła. Przypomniała, że w 2009 roku przed wyborami do Parlamentu Europejskiego rząd przekonywał, że sytuacja finansów publicznych jest stabilna, a po wyborach przedstawiona została nowelizacja ustawy budżetowej.

"W tym roku przed wyborami prezydenckimi byliśmy +zieloną wyspą+, po wyborach musimy - jak mówi rząd - podnosić podatki" - dodała Szydło. Zwróciła także uwagę, że w ubiegłym tygodniu minister finansów Jacek Rostowski podczas sejmowej debaty nad wykonaniem budżetu w 2009 roku mówił, że "sytuacja jest dobra, stabilna i rząd nad wszystkim panuje".

W tej sytuacji PiS - przypomniała Szydło - chce, by na najbliższym posiedzeniu Sejmu (4-6 sierpnia) premier Donald Tusk przedstawił informację na temat stanu finansów publicznych Polski, "wraz z uzasadnieniem, dlaczego Polacy mają ponosić ciężar zaniechań rządu".

"Nie wiemy, jaki jest stan finansów naszego kraju. Czy jesteśmy +zieloną wyspą+, czy sytuacja jest na tyle zła, że trzeba podnosić podatki" - mówił Błaszczak.

Posłowie Prawa i Sprawiedliwości przypomnieli też na konferencji archiwalne wypowiedzi polityków PO, m.in. premiera Donalda Tuska, prezydenta elekta Bronisława Komorowskiego i marszałka Sejmu Grzegorza Schetyny, którzy zaprzeczali potrzebie podwyższania podatków.

"Pytanie jest zasadnicze, kiedy (politycy PO) mówią prawdę" - pytał Błaszczak. Przypomniał także byłego lewicowego premiera Węgier Ferenca Gyurcsanego, który na zamkniętym partyjnym spotkaniu przyznał się do zakłamywania informacji na temat stanu węgierskiej gospodarki na potrzeby kampanii wyborczej.

"Czy to jest tak, że Donald Tusk to taki polski Gyurcsany" - pytał poseł PiS. Chciał także wiedzieć, w jaki sposób rząd Tuska chce spełnić obietnice wyborcze prezydenta elekta.