Jarosław Kaczyński po zapoznaniu się z aktami śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej ma zastrzeżenia co do rzetelności przeprowadzenia sekcji zwłok prezydenta Lecha Kaczyńskiego - informuje "Rzeczpospolita". Brat tragicznie zmarłego prezydenta tuż po katastrofie zidentyfikował ciało brata, ale nie brał udziału w sekcji. Stronę polską reprezentował tam szef Naczelnej Prokuratury Wojskowej płk Krzysztof Parulski.
Jakie zastrzeżenia odnośnie sekcji ma Jarosław Kaczyński? Okazuje się, że zapoznając się ze zdjęciami załączonymi do akt śledztwa, prezes PiS odkrył, że na stole sekcyjnym znajdowały się fragmenty ciała nie należące do jego brata - przynajmniej jeden taki fragment, na co wskazuje wojskowy mundur, miał należeć do któregoś z generałów, który zginął w katastrofie smoleńskiej. – Jarosław Kaczyński po zapoznaniu się ze zdjęciami był bardzo wzburzony. Pytał, co na miejscu robił pułkownik Parulski, skoro nie zwrócił uwagi na fragmenty generalskiego munduru - mówi osoba znająca kulisy śledztwa.
– Nie będę się wypowiadał na temat sekcji pana prezydenta, ponieważ uważam, że wszelkie tego typu informacje naruszają dobra osobiste zmarłego, który poniósł śmierć w tak tragicznych okolicznościach – ucina temat płk Krzysztof Parulski. – Jeśli ktokolwiek wynosi tego typu informacje, jest to działanie poniżej wszelkich standardów i stanowi naruszenie prawa, bo materiały dotyczące sekcji pana prezydenta mają niejawny charakter - dodaje.
"Rzeczpospolita", arb