Lewica nie chce pomnika Lecha Kaczyńskiego w Warszawie

Lewica nie chce pomnika Lecha Kaczyńskiego w Warszawie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Warszawskie SLD kategorycznie oświadcza, że nie zgodzi się na budowę jakiegokolwiek dodatkowego pomnika w stolicy. Jeden budowany jest już na Powązkach - i wystarczy - podkreślają politycy Sojuszu.
Stanowcza deklaracja SLD to odpowiedź na wczorajszą propozycję PiS, którego posłowie apelowali w Sejmie o powołanie honorowego komitetu budowy pomnika ofiar katastrofy pod honorowym patronatem Pani Jadwigi Kaczyńskiej, matki Lecha i Jarosława Kaczyńskich.

Idea oburzyła stołecznych SLD, mimo, że wicemarszałek Sejmu Marek Kuchciński uznał ten pomysł za "mogący połączyć wszystkich Polaków i wszystkie środowiska w Polsce" . - Nie widzimy potrzeby wystawiania kolejnego monumentu ofiarom katastrofy. Przecież pomnik ku ich pamięci powstaje na Powązkach. Jeśli już - ufundujmy tablicę, najlepiej w okolicach Sejmu, w samolocie zginęła nie tylko para prezydencka, ale bardzo wielu posłów - uważają przedstawiciele warszawskiej lewicy.

W siedzibie partii na Rozbrat, gdzie spotkali się liderzy SLD, podjęto zgodnie kilka decyzji. - Streszczę je następująco: domagamy się, by Platforma i prezydent Warszawy otwarcie przeciwstawili się dalszemu kupczeniu krzyżem. Mówię tu o ultimatum obrońców, którzy chcą go wymienić wyłącznie na pomnik - wyjaśnia wiceszef stołecznego Sojuszu Sebastian Wierzbicki.

Na pierwszej powakacyjnej sesji rady miejskiej, SLD chce wymóc na PO pewne działania i przedstawić oficjalnie swoje stanowisko. - Ponieważ pojawiają się kolejne, około PiS-owskie inicjatywy, a Platforma milczy, oświadczam jako jej stołeczny koalicjant: nigdy nie zgodzimy się na pomnik Lecha Kaczyńskiego. Nie poprzemy w radzie miasta żadnej lokalizacji, nie zagłosujemy za choćby złotówką na takie upamiętnienie - mówi lider warszawskiego SLD.  - Ludzi nie ocenia się za to, jak zginęli, ale czego dokonali za życia. Lewica nie widziała i nadal nie widzi w prezydenturze Lecha Kaczyńskiego zasług, które wynosiłyby go na pomniki - dodaje.

Politycy stołecznego PO nie chcą uczestniczyć w sporze o krzyż, wolą poczekać, aż - jak sugerowała prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz - zwolenników samowoli budowlanej na Krakowskim Przedmieściu wypłoszy jesienny chłód.

"Gazeta Wyborcza", up