Andrzej Kaucz, zastępca prokuratora generalnego, wcześniej ścigający opozycjonistów prokurator ze stanu wojennego przeprosił osoby, które "czują się dotknięte".
W oświadczeniu przekazanym minister sprawiedliwości Kaucz przyznał, że prowadził postępowania wobec działaczy opozycji przed 1990 r.
Informując PAP o oświadczeniu Kaucza, minister sprawiedliwości Barbara Piwnik poprosiła o potraktowanie go jako "zamykającego sprawę".
"Podejmowane w ramach obowiązków służbowych czynności mogły być dla nich dolegliwe i wywołać poczucie krzywdy. Jeżeli tak się stało, to wyrażam szczery żal i ubolewanie, i przepraszam osoby, które czują się dotknięte" - napisał Kaucz.
Podkreślił, że jego działalność w latach przed 1990 r. oceniła komisja weryfikacyjna, która potwierdziła jego "przydatność do pełnienia obowiązków prokuratora".
Wyraził też nadzieję, że "atmosfera" wokół jego osoby nie odbije się negatywnie na wizerunku prokuratury, która obecnie aktywnie działa "w trosce o bezpieczeństwo obywateli i państwa".
Andrzej Kaucz jako wrocławski prokurator w latach 80. oskarżał działaczy antykomunistycznego podziemia, m.in. Władysława Frasyniuka. Przez ministra Stanisława Iwanickiego został mianowany prokuratorem krajowym, a w nowym rządzie został szefem prokuratury krajowej i zastępcą prokuratora generalnego.
Barbara Labuda, w latach 80. działaczka dolnośląskiego podziemia, potem posłanka Unii Demokratycznej, a obecnie sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta, wielokrotnie krytykowała nominację Kaucza twierdząc, że prowadził on również jej sprawę. Ówczesne postępowanie Kaucza określiła jako "podłe" i nazwała Kaucza "najbardziej niegodziwą postacią" spośród zespołu prokuratorów zajmujących się jej sprawą.
Akta sądowe z procesu Labudy z początku lat 80. najprawdopodobniej uległy zniszczeniu w czasie powodzi, jaka nawiedziła Wrocław w 1997 roku.
Decyzję o pozostawieniu Kaucza na stanowisku skrytykował m.in. Ryszard Kalisz, szef sejmowej Komisji Ustawodawczej i poseł SLD Józef Oleksy.
les, pap
Informując PAP o oświadczeniu Kaucza, minister sprawiedliwości Barbara Piwnik poprosiła o potraktowanie go jako "zamykającego sprawę".
"Podejmowane w ramach obowiązków służbowych czynności mogły być dla nich dolegliwe i wywołać poczucie krzywdy. Jeżeli tak się stało, to wyrażam szczery żal i ubolewanie, i przepraszam osoby, które czują się dotknięte" - napisał Kaucz.
Podkreślił, że jego działalność w latach przed 1990 r. oceniła komisja weryfikacyjna, która potwierdziła jego "przydatność do pełnienia obowiązków prokuratora".
Wyraził też nadzieję, że "atmosfera" wokół jego osoby nie odbije się negatywnie na wizerunku prokuratury, która obecnie aktywnie działa "w trosce o bezpieczeństwo obywateli i państwa".
Andrzej Kaucz jako wrocławski prokurator w latach 80. oskarżał działaczy antykomunistycznego podziemia, m.in. Władysława Frasyniuka. Przez ministra Stanisława Iwanickiego został mianowany prokuratorem krajowym, a w nowym rządzie został szefem prokuratury krajowej i zastępcą prokuratora generalnego.
Barbara Labuda, w latach 80. działaczka dolnośląskiego podziemia, potem posłanka Unii Demokratycznej, a obecnie sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta, wielokrotnie krytykowała nominację Kaucza twierdząc, że prowadził on również jej sprawę. Ówczesne postępowanie Kaucza określiła jako "podłe" i nazwała Kaucza "najbardziej niegodziwą postacią" spośród zespołu prokuratorów zajmujących się jej sprawą.
Akta sądowe z procesu Labudy z początku lat 80. najprawdopodobniej uległy zniszczeniu w czasie powodzi, jaka nawiedziła Wrocław w 1997 roku.
Decyzję o pozostawieniu Kaucza na stanowisku skrytykował m.in. Ryszard Kalisz, szef sejmowej Komisji Ustawodawczej i poseł SLD Józef Oleksy.
les, pap