Braterska walka w brytyjskiej Partii Pracy

Braterska walka w brytyjskiej Partii Pracy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bracia Ed i David Milliband idą "łeb w łeb" w wyścigu o fotel lidera Partii Pracy. W tym tygodniu członkowie partii będą musieli wybrać następcę Gordona Browna – pisze brytyjski dziennik "Daily Telegraph".
Głównym sloganem kampanii Eda Milibanda jest „Ed mówi po ludzku". Z tego powodu mamy wierzyć, że młodszy z braci Milibandów jest czymś pomiędzy Barakiem Obamą i księżną Dianą. Kiedy Ed mówi o swojej „empatii i zdolności zrozumienia ludzkiego życia”, tym samym wysyła informacje do jego zwolenników, że jego brat nie rozumie problemów zwykłych ludzi i nie ma talentu do komunikowania się.

David - starszy z braci - pozostaje ulubieńcem wyborców. Ed nie mógłby istnieć bez Davida. Kampania Eda opiera się nie tylko na empatii, ale i na rozgoryczeniu. Ed jest zazdrosny o brata, który od dawna był wyznaczony na następcę Browna. W tej kwestii bardziej przypomina mu Fredo Corleone z "Ojca Chrzestnego" niż Baracka Obamę - pisze gazeta.

Jak można wygrać kampanię, jeśli nie można przekonać do swojej kandydatury własnej rodziny? – pyta brytyjski dziennik. Wygląda na to, że walka o sukcesję po Gordonie Brownie przerodziła się w rodzinną operę mydlaną. Tym samym zawężyła horyzonty Laburzystów, kiedy najbardziej potrzebne jest ich rozszerzenie.

Ed Miliband tego nie zauważa. Wierzy w historyczny idealizm Partii Pracy. Myśli, że dzięki nawiązaniu do staroświeckich wartości takich jak równość i dzięki swoim zaletom wygra ten wyścig.  Jeśli Ed zostanie liderem, laburzyści bez wątpienia przegrają po raz drugi. Według "Daily Telegraph", Ed nie zostanie liderem. Młodszy z braci nieumyślnie wzbudził złość i irytację, której brakowało w kampanii Davida. To sprawiło, że starszy z braci jest zdeterminowany, by wygrać walkę za wszelką cenę. Wszyscy wiemy, co się dzieje z Fredo na końcu filmu...

KB