Prezydent oświadczył, że nie sądzi, by Rosja mogła mieć jakiś alternatywny scenariusz rozwoju. - Oczywiście, że wszystko mogło przebiegać łatwiej. Jednak w odróżnieniu od wielu krajów nie mieliśmy wojny domowej. Mieliśmy natomiast stały ruch naprzód - zaznaczył.
Miedwiediew zauważył, że w ostatnich 20 latach w jego kraju nie było siły społecznej, która żądałaby zmiany instytucji politycznych lub odejścia od gospodarki rynkowej. - Faktycznie u władzy zawsze byli centryści - przekonywał. Gospodarz Kremla wyraził zarazem pogląd, że demokracja parlamentarna byłaby dla Rosji katastrofą. - Modernizować system polityczny trzeba ostrożnie, krok po kroku - skonstatował. Miedwiediew nie zgodził się z opinią, iż w Rosji istnieje reżim totalitarny. - Ci, którzy tak uważają, albo kręcą, albo mają kiepską pamięć - powiedział. - Jesteśmy wolni - dodał.
Prezydent przyznał, że modernizacja w Rosji nie przebiega wystarczająco szybko. - Urzędnicy państwowi i biznes jeszcze sobie nie uświadomili, że modernizacja w Rosji to zjawisko długofalowe. Modernizacja wciąż przyjmowana jest przez nich jako hasło - tłumaczył. Zaprzeczył jednocześnie, jakoby kierowana przez premiera Władimira Putina partia Jedna Rosja występowała przeciwko modernizacji. - Nie słyszałem, by przedstawiciele władz Jednej Rosji, w tym lider partii Władimir Putin i szef jej frakcji parlamentarnej Borys Gryzłow wypowiadali się przeciwko modernizacji - oświadczył. Gospodarz Kremla oznajmił również, że chciałby, aby "modernizacją kraju zajmowali się wszyscy obywatele, a nie tylko elity polityczne lub prezydent chodzący z iPodem".
Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew oświadczył również, że jego kraj jest zdeterminowany, by doprowadzić walkę z terroryzmem do końca. - Nie mamy innego wyboru - podkreślił. Dodał, że "walka ta będzie kontynuowana, a terroryści zostaną unicestwieni". Na prośbę prezydenta uczestnicy konferencji minutą ciszy uczcili pamięć ofiar czwartkowego zamachu terrorystycznego we Władykaukazie, stolicy Osetii Północnej. W zamachu zginęło 18 osób.
PAP, arb