Zdrojewski nie wie jeszcze co dalej z o. Ziębą

Zdrojewski nie wie jeszcze co dalej z o. Ziębą

Dodano:   /  Zmieniono: 
Minister kultury Bogdan Zdrojewski powiedział, że nie zna jeszcze treści listu, który przesłał mu prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. Prezydent informuje w piśmie, że chce odwołać dyrektora Europejskiego Centrum Solidarności o. Macieja Ziębę. Władze Gdańska ogłosiły wcześniej, że prezydent miasta Paweł Adamowicz zażądał od o. Zięby wyjaśnień, dotyczących spektaklu z 31 sierpnia, uznając zorganizowane przez ECS widowisko za "wielką klęskę".
Według "Gazety Wyborczej" Adamowicz napisał do Zdrojewskiego list, w którym informuje, że zamierza odwołać dyrektora ECS o. Macieja Ziębę i prosi ministra o ustosunkowanie się do swoich planów. Jak pisze "GW", w liście znalazła się lista powodów tej decyzji - m.in. "nieracjonalne wydatkowanie publicznych pieniędzy" przez ECS.

Zdrojewski tłumaczy, że treści listu jeszcze nie zna, ale Adamowicz wcześniej sygnalizował, że być może będzie trzeba inaczej podzielić role ECS. - Czyli mieliśmy do czynienia z wcześniejszymi sugestiami, że o. Zięba być może pozostanie w ECS, ale nie będzie osobą odpowiedzialną za całą problematykę, tylko za fragment - mówił Zdrojewski. Zdrojewski również zapowiedział zbadanie przez jego ministerstwo sprawozdania ECS, dodając, że spektakl "nie uzyskał akceptacji krytyków". - Mam jednak wrażenie, że budowane jest pewne nieporozumienie, bo nie ulega wątpliwości, że za każdym razem, kiedy kończą się obchody i one obejmują większą kwotę, mamy do czynienia z rozliczeniem. To jest moje oczekiwanie i bezpośredniego organizatora, którym jest prezydent Gdańska. Nie chciałby przy tym, aby takie rozliczenie posiadało nadmierną interpretację - zaznaczył minister kultury.

Dodał, że traktuje rozmowy Adamowicza z o. Ziębą z jednej strony jako podziękowanie za czas pracy - którą zdaniem ministra dyrektor wykonywał z zaangażowaniem, z drugiej zaś jako ewentualne złożenie mu propozycji kontynuowania współpracy, ale w innej roli. - W poniedziałek, o ile pamiętam, będę miał informację na temat tych rozmów. Wszystkie ustalenia uszanuję - powiedział Zdrojewski.

Spektakl plenerowy pt. "Solidarność. Twój Anioł Wolność ma na imię" odbył się na terenach postoczniowych w 30. rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych. Widowisko, które kosztowało prawie 9 mln zł, reżyserował amerykański artysta Robert Wilson. Wzięli w nim udział m.in. Marianne Faithfull, Macy Gray, Kayah, Krystyna Janda i Jerzy Radziwiłowicz.

Na organizację obchodów 30-lecia powstania Solidarności ECS otrzymało od ministerstwa kultury 11 mln zł dotacji. Prawie 9 mln zł pochłonęło przygotowanie widowiska w reż. Roberta Wilsona, okrzykniętego przez "New York Timesa" jedną z najważniejszych postaci współczesnego teatru. Spektakl oglądali m.in. prezydent Bronisław Komorowski, były premier Tadeusz Mazowiecki, legendarny przywódca Solidarności i były prezydent Lech Wałęsa, marszałek Senatu Bogdan Borusewicz. W trakcie widowiska na scenie pojawiały się zagraniczne i polskie gwiazdy muzyki, m.in. Marianne Faithfull, Macy Gray, Rufus Wainwright, Angelique Kidjo, Philip Glass, a także polska wokalistka Kayah i 15-letni pianista Jan Lisiecki. Przed publicznością wystąpiła również ukraińska artystka Ksenia Simonowa, zwyciężczyni ukraińskiej edycji programu "Mam talent", która na żywo tworzy dłońmi obrazy na piasku, układając z nich całe historie. W widowisku wykorzystano także projekcje wideo. Całość prowadził Wojciech Mann, a aktorzy Krystyna Janda i Jerzy Radziwiłowicz recytowali fragmenty literatury polskiej, m.in. wiersz Wisławy Szymborskiej "Jacyś ludzie" i tekst 21 postulatów z sierpnia 1980 roku. Widowisko zakończyło się pokazami pirotechnicznymi francuskiej Groupe F.

PAP, arb