"Daj Boże, żeby był szefem partii jak najdłużej"

"Daj Boże, żeby był szefem partii jak najdłużej"

Dodano:   /  Zmieniono: 
- Daj Boże, żeby był szefem partii jak najdłużej - oświadczył wiceszef PO Waldy Dzikowski. To reakcja na wtorkową deklarację Donalda Tuska. Premier i szef PO zapowiedział, że będzie szefem Platformy Obywatelskiej przez najbliższe cztery lata. Szef rządu uzasadnił, że przyjdzie wtedy moment, gdy "powinno dać się szansę następcom".
Premier był pytany przez dziennikarzy o polityczne plany na  najbliższe kilka lat. Donald Tusk powiedział, że chce wspierać młodych ludzi, którzy wchodzą do polityki. - Im więcej ich widzę, tym z  większym spokojem mogę powiedzieć, że tak czy inaczej gdzieś kiedyś zakończę swoją swoją karierę publiczną przynajmniej, jako szefa Platformy - podkreślił.

W partii bez dożywocia

- W styczniu przyszłego roku minie 10 lat, gdy Platforma powstała. Z tego przygniatającą większość czasu byłem jej szefem. Wybrano mnie kilka tygodni temu na szefa Platformy na kolejne cztery lata. Zakładam, że maksymalnie ten czas wykorzystam. Wyjdzie z  tego, że 12 lat będę szefem Platformy. To już jest ten moment, kiedy naprawdę powinno dać się szansę następcom. Zakładam, że rzeczywiście to jest moja ostatnia kadencja - powiedział Tusk. Dodał, że jest grupa polityków w Polsce, którzy są przekonani, że pełnią funkcję przewodniczącego partii dożywotnio. - Zdecydowanie nie zaliczam się do  tej grupy - oświadczył.

Niesiołowski nie wierzy

Deklaracja Tuska została przyjęta ze zdziwieniem, a nawet niedowierzaniem przez niektórych polityków Platformy. Jednocześnie wyrażają oni nadzieję, że premier zmieni zdanie i - po  czterech latach - nadal będzie szefował partii.

Wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski (PO) powiedział, że on nie usłyszał od Tuska twardej deklaracji, że za cztery lata nie  będzie już kandydował na szefa partii. - W mojej opinii premier tylko nie  wykluczył, że może dojść do takiego rozwiązania, pokazał innym liderom partyjnym, że byłby dobry zwyczaj, aby inni prezesi dożywotnio nie byli szefami partii - zaznaczył. Zdaniem Niesiołowskiego, Tusk jedynie bierze pod uwagę, że być może za cztery lata zwolni się stanowisko szefa PO. Ale jak zastrzegł - powiedział tak jedynie warunkowo. - Cztery lata to odległy okres, to jest wieczność w polityce, w polityce mogą się zmienić warunki, wszystko może się zdarzyć - zastrzegł.

Szef klubu PO: oby Tusk został

Szef klubu PO Tomasz Tomczykiewicz wyraził nadzieję, że za cztery lata Tusk pozostanie przewodniczącym Platformy. - W 2014 roku Tusk będzie nadal premierem. Będzie kończyła się druga kadencja premiera, a być może zaczynała trzecia - powiedział dziennikarzom Tomczykiewicz. Jak ocenił, deklaracja Tuska to także "sygnał, że  wszelkie funkcje publiczne powinny być dwukadencyjne, aby dać szansę innym i pokazać, że też potrafią zmieniać kraj". - Taka deklaracja jest sygnałem dla wielu, którzy sprawują swoje funkcje lata, lata, lata i nie zanosi się na to, że ustąpią -  podkreślił przewodniczący klubu Platformy. Pytany, czy widzi następcę Tuska, Tomczykiewicz odparł, że "na razie wie, iż przewodniczącym partii jest Donald Tusk i będzie tak jeszcze przez lata".

Dzikowski: Tusk jest świetny

Wiceszef PO Waldy Dzikowski powiedział, że - jeśli scenariusz ustąpienia Tuska rzeczywiście się sprawdzi - to będzie bardzo trudno go zastąpić na  stanowisku szefa partii. Przyznał, że był zdziwiony deklaracją premiera, bo - jak mówił - Tusk to świetny przewodniczący. - Daj Boże, żeby był szefem partii jak najdłużej, to jest jednak jego osobista decyzja i ja ją szanuję - zaznaczył. Zapewnił, że w deklaracji Tuska nie ma żadnego drugiego dna. Zastrzegł jednocześnie, że polityka jest dynamiczna, różne rzeczy się zdarzają i nie wiadomo, co będzie za cztery lata.

Nitras: Bóg raczy wiedzieć

- Kadencja przewodniczącego trwa cztery lata i Bóg raczy wiedzieć, co będzie za te cztery lata - mówi z kolei eurodeputowany Sławomir Nitras z zarządu krajowego PO. Według niego, bardzo prawdopodobny jest scenariusz, że w  2014 roku "Tusk będzie dalej urzędującym premierem i w związku z tym wtedy będzie podejmował decyzję, czy kandydować na kolejną kadencję" szefa Platformy.

zew, PAP