Zakajew aresztowany, sąd rozpatrzy wniosek o areszt

Zakajew aresztowany, sąd rozpatrzy wniosek o areszt

Dodano:   /  Zmieniono: 
Budynek sądu okręgowego w Warszawie, fot. Wikipedia
Prokuratura wniosła do sądu o 40-dniowy areszt wobec Ahmeda Zakajewa. Obrona ma nadzieję, że sąd, który zbiera się jeszcze w piątek wieczorem, nie uwzględni tego wniosku. Zakajew poszukiwany jest przez Rosję międzynarodowym listem gończym w związku z zarzutami o terroryzm.
Rzeczniczka prokuratury okręgowej Monika Lewandowska powiedziała dziennikarzom, że decyzję o takim wniosku uzasadnia waga czynów zarzucanych Zakajewowi przez Rosję i ich charakter. Dodała, że sąd - zamiast aresztu - może też zastosować tzw. wolnościowe środki zapobiegawcze, np. dozór policyjny lub zakaz opuszczania kraju albo też poręczenie majątkowe lub  osobiste.

"Nie ma niczego nowego"

Obrońca Zakajewa mecenas Radosław Baszuk wyraził nadzieję, że sąd nie aresztuje jego klienta. Według Baszuka, obrona proponowała, by za Zakajewa poręczyły "osoby godne zaufania", ale prokuratura tego nie uznała. Zdaniem obrońcy, nie było zaś mowy o możliwości wpłacenia kaucji za  wyjście Czeczena na wolność. Baszuk dodał, że Rosja przesłała Polsce te same materiały na temat Zakajewa, które "usiłowano wcisnąć" Wielkiej Brytanii w 2002 r., gdy Zakajew był tam zatrzymany. - Niczego nowego nie ma - ocenił mecenas. Według niego (jak i  Lewandowskiej), nie ma problemu z tożsamością Zakajewa (wcześniej podawano, że ma on dokument na inne nazwisko).

Posiedzenie warszawskiego Sądu Okręgowego w sprawie aresztu powinno rozpocząć się ok. godz. 18.30 - poinformował rzecznik sądu Wojciech Małek. Ma być ono niejawne, media zostaną jednak wpuszczone na salę na ogłoszenie decyzji, co  prawdopodobnie nastąpi późnym wieczorem. Decyzja sądu będzie nieprawomocna. Będzie od niej przysługiwało odwołanie do Sądu Apelacyjnego w Warszawie.

Zakajew został w piątek rano zatrzymany przez policję i  przewieziony do warszawskiej prokuratury. Zdaniem konsula honorowego Czeczenii w  Polsce złamano umowę, gdyż Zakajew miał sam się stawić u śledczych w  piątek rano. Według prokuratury nie było takiej umowy. Szef emigracyjnego rządu nieuznawanej samodzielnej Czeczenii - ścigany przez Rosję międzynarodowym listem gończym -  powiedział dziennikarzom po dowiezieniu do prokuratury, że spodziewa się "wypełnienia procedur demokratycznych, a  nie oczekuje niczego, co mogłoby naruszyć zasady prawa". "Polska jest państwem praworządnym i demokratycznym. Gdy się dowiedziałem, że nie będzie problemu, zdecydowałem przybyć" - dodał, prowadzony przez policję.

Sąd lub minister

Lewandowska powiedziała, że gdy Rosja nadeśle Polsce właściwy wniosek o ekstradycję Zakajewa, wtedy prokuratura podejmie formalne postępowanie ekstradycyjne. Procedura ekstradycyjna może trwać wiele miesięcy. Polski i Rosji nie łączy dwustronna umowa o ekstradycji. Podstawą procedury jest europejska konwencja o ekstradycji z 1957 r., którą podpisały oba państwa. O  dopuszczalności ekstradycji orzeka sąd. Jeśli nie zgodzi się na ekstradycję, to ta decyzja będzie ostateczna -  jeśli zaś się zgodzi, ostateczną decyzję podejmie minister sprawiedliwości.

Ekstradycji można odmówić m.in., gdy zarzucany danej osobie czyn nie jest ścigany w obu państwach; jeśli nie ma gwarancji, że w danym państwie nie zostaną złamane prawa oskarżonego, pogorszona jego sytuacja lub że nie mógłby on liczyć na sprawiedliwy proces, a także -  jeśli mogłaby zostać orzeczona lub wykonana kara śmierci (w Rosji jest moratorium na karę śmierci, ale istnieją ona w tamtejszym systemie prawnym).

Jak powiedziała rzeczniczka Urzędu ds. Repatriacji i  Cudzoziemców, sąd podejmując decyzję, może też wziąć pod uwagę, czy dana osoba jest objęta ochroną międzynarodową (np. ma status uchodźcy - red.) na terenie innego kraju.

zew, PAP