Większość Włochów przeciwko publicznemu noszeniu burek

Większość Włochów przeciwko publicznemu noszeniu burek

Dodano:   /  Zmieniono: 
73 procent Włochów opowiada się za zakazem noszenia burek przez muzułmańskie kobiety w miejscach publicznych - to wyniki sondażu , ogłoszone w dniach ożywionej dyskusji na ten temat we Włoszech, gdzie jest ponad milion muzułmańskich imigrantów.
Przedmiotem dyskusji jest też pierwszy przypadek otwartego protestu przeciwko obecności kobiety w burce w przedszkolu koło Rzymu. Sondaż przeprowadzono we Włoszech po przyjęciu przez francuski Senat ustawy zakazującej noszenia burek i po tym, jak poparł ją przewodniczący włoskiej Izby Deputowanych Gianfranco Fini.

31 procent przeciwników burek wyjaśniło, że ich sprzeciw wynika z przeświadczenia o tym, że zakładanie chusty całkowicie zakrywającej twarz nie jest wolnym wyborem kobiet. 28 procent jako powód wskazało troskę o bezpieczeństwo publiczne.

Prawicowa koalicyjna Liga Północna zapowiedziała w piątek, na konferencji prasowej we włoskiej Izbie Deputowanych, złożenie w parlamencie projektu takiej samej ustawy o zakazie noszenia burek, jaka została przyjęta we Francji. Tekst tej ustawy ma zostać w całości przetłumaczony z francuskiego na  włoski - wyjaśnili politycy Ligi. Jednocześnie okazało się, że w parlamentarnej komisji spraw konstytucyjnych jest już osiem projektów ustawy w tej sprawie.

Politycy opozycyjnej centrolewicy uważają, że tego typu inicjatywy nie dotyczą najważniejszych spraw kraju i są w istocie zbędne. Przypominają, że we Włoszech obowiązuje i jest przestrzegany zakaz zakrywania twarzy w miejscu publicznym, który uniemożliwiałby identyfikację. Dotyczy to zarówno burki jak i na przykład wejścia do banku w motocyklowym kasku.

Podczas gdy trwa polityczna dyskusja na temat burek, rzeczywisty problem z tym związany pojawił się w miejscowości Sośnino, koło Rzymu. Doszło tam do, nagłośnionego przez media, buntu części rodziców , których dzieci chodzą do przedszkola. Dzieci te boją się imigrantki z Maroka, która odprowadza do przedszkola syna całkowicie zakryta na czarno.

"Nasze dzieci są przerażone, nie chcą chodzić do przedszkola" -  mówią rodzice. "Na ulicy ta kobieta może nosić to, co chce, ale my prosimy, aby wchodząc do przedszkola odsłaniała twarz i nie straszyła dzieci" - wyjaśniają matki zbierające podpisy pod petycją o rozwiązanie problemu, które - jak podkreślają - "uszanowałoby spokój najmłodszych".

pap, ps