Zamurowali wejście do banku, bo nie pożyczał

Zamurowali wejście do banku, bo nie pożyczał

Dodano:   /  Zmieniono: 
Trzech biznesmenów zamurowało w poniedziałek wejście do banku Barclays w Bournemouth w hrabstwie Dorset, protestując w ten sposób przeciwko niechęci banków do udzielania kredytu małym firmom.
- Banki są wprawdzie otwarte, ale ich sejfy są puste - powiedział telewizji ITV uczestnik protestu Cameron Hope, który prowadzi firmę deweloperską. Od kredytu w wys. 40 tys. funtów na rozwój nieruchomości, której jest właścicielem, bank zażądał od niego opłaty 7 tys. funtów.

- Rząd mówi nam, że mamy zaciskać pasa, ponieważ banki popadły w tarapaty i rząd musiał je ratować z  pieniędzy podatnika. Banki ostrzegają nas, że może być gorzej. I z  pewnością będzie gorzej, jeżeli nie będą kredytować biznesu - dodał. Protest biznesmenów, nazywających się "Recessionaires" (pol. recesjoniści, w nawiązaniu do recesji z lat 2008-09), zwrócił uwagę przechodniów zachęcających ich do pracy okrzykami.

"Recesjoniści" rozpostarli transparent z napisem: "Obrabowani przez banki, które są naszą własnością". Ściana wysokości blisko 3 metrów, wzbraniająca dostępu do banku, stała przez ok. 2 godziny. Po tym czasie na miejscu stawiło się dwóch policjantów z poleceniem rozbiórki nielegalnej konstrukcji, grożąc aresztowaniem pod zarzutem naruszenia przepisów o  zagospodarowaniu przestrzennym.

Pierwotne plany "recesjonistów" przewidywały protest przed oddziałem banku NatWest w innej części Bournemouth, ale z powodu dużej liczby policjantów protest przeniesiono w inne miejsce. Oddział banku Barclays wybrano nie z powodu osobistej urazy, lecz dla  uwypuklenia ogólnie nieprzyjaznego podejścia banków do drobnego biznesu.

Dwie duże brytyjskie grupy bankowe RBS (Royal Bank of Scotland) oraz LBG (Lloyds Banking Group) kontrolowane są przez brytyjski skarb państwa. Wcześniej rząd Gordona Browna znacjonalizował bank hipoteczny NatWest i zaaranżował sprzedaż innego banku hipotecznego B&B hiszpańskiemu Santanderowi. Po kryzysie na globalnym rynku finansowym banki stosują surowsze kryteria oceny ryzyka, których ofiarą padają często drobni biznesmeni. Banki pobierają też wyższe opłaty za swe usługi i potrącają wysokie kary za przeciągnięcie konta pod kreskę.

Protest w Bournemouth zbiegł się w czasie z ogłoszeniem wyników badań Konfederacji Brytyjskiego Przemysłu i firmy konsultingowej PwC, z których wynika, iż  brytyjski sektor bankowy rośnie w najszybszym od czerwca 2007 r. tempie. Ponad 30 proc. banków na brytyjskim rynku zwiększyła wielkość obrotów w ostatnich trzech miesiącach a spadły obroty jedynie 9 proc. Reszta nie odnotowała odczuwalnej zmiany.

pap, ps