Miedwiediew zdymisjonował Łużkowa. Mer Moskwy odchodzi po siedemnastu latach

Miedwiediew zdymisjonował Łużkowa. Mer Moskwy odchodzi po siedemnastu latach

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jurij Łużkow (fot. Wikipedia)
Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew zdymisjonował mera Moskwy Jurija Łużkowa - poinformowała służba prasowa Kremla. Jako powód podała utratę zaufania prezydenta do Łużkowa. Na pełniącego obowiązki moskiewskiego burmistrza Miedwiediew wyznaczył Władimira Riesina, dotychczasowego pierwszego zastępcę Łużkowa.
Miedwiediew podpisał dekret o odwołaniu burmistrza Moskwy w Pekinie, gdzie przebywa z wizytą oficjalną. Jego sekretarz prasowa Natalia Timakowa oświadczyła, że prezydent nie ma w planach spotkania z Łużkowem. Riesin, którego prezydent wyznaczył na tymczasowego następcę Łużkowa, odpowiadał w zarządzie Moskwy m.in. za problemy budownictwa. Znany jest z zamiłowania do drogich zegarków. Na jeden z konferencji prasowych miał na ręku chronometr o wartości 1,2 mln dolarów. Wśród potencjalnych kandydatów na nowego burmistrza Moskwy media najczęściej wymieniają wicepremierów - Siergieja Sobianina, Siergieja Iwanowa i Igora Szuwałowa, a także ministra ds. sytuacji nadzwyczajnych Siergieja Szojgu i szefa wydziału gospodarczego Kremla Władimira Kożyna.

Łużkow, jego żona i 3 miliardy dolarów

Opozycja oskarżała zarząd Moskwy o korupcję, a samego Łużkowa - o lobbowanie na rzecz sektora budowlanego, w tym koncernu Inteko należącego do jego żony Jeleny Baturinej. Pismo "Forbes" szacuje fortunę małżonki eksburmistrza na 2,9 mld dolarów. Od kilku tygodni działalność Łużkowa była ostro krytykowana przez państwowe media. Swojej niechęci do burmistrza nie ukrywał też Miedwiediew.

Od kilku tygodni działalność Łużkowa była ostro krytykowana przez państwowe media. Opowiadały one m.in. o interesach Baturinej w Moskwie, 80-hektarowej luksusowej rezydencji burmistrza na elitarnej Rublowce, czy bliskich współpracownikach Łużkowa oskarżonych o korupcję. Wspominano także o wytyczeniu autostrady Moskwa-Petersburg przez Las Chimkiński, gdyż - jak podano - alternatywna trasa przez dzielnicę Mołżaninowo zaszkodziłaby interesom koncernu Baturinej, który nabył tam ziemie pod budownictwo. Lider liberalnej Solidarności, były wicepremier Borys Niemcow w 2009 roku wydał nawet broszurę "Łużkow. Podsumowanie", w której zażądał pociągnięcia burmistrza do odpowiedzialności karnej za korupcję. Zdaniem Niemcowa, korupcja w Moskwie przestała być problemem, a stała się systemem. Przywódca Solidarności podkreślił, że już 42 proc. mieszkańców stolicy przyznaje się, że co najmniej raz w życiu dało łapówkę urzędnikowi. Niemcow zaznaczył, że pod tym względem Moskwa jest na pierwszym miejscu wśród rosyjskich miast. Lider Solidarności przesłał swoją broszurę Miedwiediewowi.

O jeden artykuł za daleko...

Prezydent od dłuższego czasu nie ukrywał niechęci do burmistrza. Od kilku tygodni w Moskwie krążyły pogłoski, że Miedwiediew rozważa odwołanie Łużkowa. Jak tłumaczył znany politolog Władimir Kara-Murza, prezydent wygląda głupio, nawołując do walki z korupcją, a mając pod bokiem Łużkowa. Cierpliwość do niego Miedwiediew najwyraźniej stracił po niedawnym artykule burmistrza w rządowej "Rossijskiej Gaziecie", w którym - cieszący się przychylnością premiera Władimira Putina - Łużkow uzasadniał celowość poprowadzenia autostrady Moskwa-Petersburg przez Las Chimkiński. Według niego, państwa nie stać na alternatywne trasy. Tym samym moskiewski burmistrz faktycznie wystąpił przeciwko Miedwiediewowi, który w zeszłym miesiącu kazał rządowi wstrzymać budowę, a także przeprowadzić konsultacje ze społeczeństwem i ekspertami. Wcześniej Łużkow, jeden z liderów kierowanej przez Putina partii Jedna Rosja, niejednokrotnie krytykował reformy zaordynowane krajowi przez Miedwiediewa.

Łużkow konsekwentnie zaprzeczał, by jego działalność jako burmistrza przekładała się na dochody żony, a tych, którzy twierdzili, że jest inaczej, pozywał do sądu. I niemal zawsze wygrywał. Burmistrz kategorycznie zaprzeczył też, jakoby próbował wbić klin między Miedwiediewa i Putina. Powtarzał również, że nie zamierza podawać się do dymisji.

74-letni Łużkow sprawował swój urząd nieprzerwanie od 1993 roku. W tym czasie przeżył trzy kampanie prezydenckie, sześć parlamentarnych, 10 premierów, dwie wojny w Czeczenii i kryzys finansowy. Znany jest z populistycznych i nacjonalistycznych poglądów. Jego kadencja upływała w czerwcu 2011 roku.

PAP, arb