Toksyczny szlam dotarł do Dunaju. Nieważne - jest już nieszkodliwy

Toksyczny szlam dotarł do Dunaju. Nieważne - jest już nieszkodliwy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Toksyczny czerwony szlam, który dotarł do Dunaju, ma już obniżoną zasadowość, przez co jest mniej szkodliwy dla środowiska - poinformowała agencja MTI, powołując się na źródła w węgierskich służbach ratunkowych. Rzecznik węgierskich służb ratunkowych Tibor Dobson potwierdził, że szlam dotarł do Małego Dunaju, jednego z trzech koryt, na które dzieli się ta rzeka przepływając przez Wielką Nizinę Węgierską.
Dzięki neutralizacji gipsem udało się obniżyć zasadowość czerwonego szlamu do poziomu poniżej 10 pH. Według informacji uzyskanych wcześniej przez agencję MTI przy takiej wartości pH szlam prawdopodobnie nie spowoduje już dalszych szkód w środowisku. Chemicznie czysta woda charakteryzuje się zasadowością na poziomie 7 pH.

Dobson podkreślił, że w Rabie nie stwierdzono już śnięcia ryb. Substancja całkowicie zniszczyła natomiast życie w rzece Marcal, do której przedostała się tuż po poniedziałkowym wycieku. Eksperci Węgierskiej Akademii Nauk (MTA) pobrali próbki w miejscu wycieku szlamu z huty aluminium w Ajka na zachodzie Węgier oraz nieco dalej i po ich zbadaniu poinformują o szczegółowej zawartości szlamu.

Szlam nie stwarza też ryzyka napromieniowania ludności - zapewnili eksperci Węgierskiej Akademii Nauk po przeprowadzeniu badań na miejscu wycieku. Ekipa ekspertów wydała komunikat, w którym pisze, że czerwony szlam można uznać za substancję niebezpieczną we względu na to, że zawiera ług, ale "stężenie w niej ciężkich metali nawet nie zbliża się do granicy dopuszczalnej ze względów zdrowotnych, a zawartość ołowiu jest mniejsza niż w zwykłej glebie" - informuje portal InfoRadio.hu. Naukowcy po przeprowadzeniu badań w zalanych przez czerwony szlam miejscowościach Devecser i Kolontar zapewniają także, że radioaktywność czerwonego szlamu jest dużo niższa, niż dopuszczają normy zdrowotne. Szlam może jednak powodować podrażnienia skóry i w razie kontaktu z tą substancją należy obficie przemyć skórę wodą.

Miejsce katastrofy odwiedził premier Węgier Viktor Orban. Jego zdaniem nie ma sensu odbudowywanie wioski Kolontar, jednej z kilku zalanych szlamem. - Prawdopodobnie będziemy musieli zbudować nowe osiedle mieszkalne, a tę część zapewne odgrodzimy na zawsze jako pomnik. Tu się nie da żyć - ocenił. Orban powtórzył, że przyczyną katastrofy najprawdopodobniej był błąd ludzki i będzie konieczne ustalenie winnych. Jak dodał, najpewniej proces niszczenia ścian zbiornika ze szlamem trwał dość długo i należało wykryć zagrożenie. - Gdyby to się stało w nocy, zginęliby wszyscy. Nie mam słów na taki brak odpowiedzialności - oburzał się Orban.

Premier zapewnił, że mieszkańcy zalanych wiosek dostaną odszkodowania, a tym, którzy nie będą chcieli pozostać w dotychczasowym miejscu zamieszkania, trzeba będzie pomóc w rozpoczęciu nowego życia gdzie indziej.

PAP, arb