Odszkodowania w wysokości 106 mln zł domaga się Stocznia Gdynia SA od ministra Skarbu Państwa. Pozew w tej sprawie skierowano do warszawskiego sądu okręgowego.
Chodzi o odszkodowanie z tytułu strat, jakie miała ponieść spółka z powodu zawyżenia przez Skarb Państwa kapitału akcyjnego stoczni przy jej prywatyzacji w 1991 roku.
"Jeżeli sąd uznałby, wątpliwości prawników, to wtedy ewentualne roszczenie mogłoby dotyczyć kwoty 106 mln zł. Nie oznaczałoby to jednak długu państwa w tej wysokości, ponieważ rozwiązanie tego problemu jest możliwe na różne sposoby" - wyjaśnił Janusz Szlanta, prezes Stoczni Gdynia.
Nie chciał jednak ujawnić, jakie sposoby ma na myśli.
Według prezesa, ani stocznia, ani Skarb Państwa nie są władne, aby powiedzieć, czy przekształcenia były w porządku, czy też nie, a od tego są określone procedury.
"To, że pozew skierowany jest przeciwko ministrowi Skarbu Państwa to takie sformułowanie prawne. Natomiast tu chodzi o wyjaśnienie wątpliwości prawnych, które tego dotyczą" - powiedział Szlanta.
nat, pap
"Jeżeli sąd uznałby, wątpliwości prawników, to wtedy ewentualne roszczenie mogłoby dotyczyć kwoty 106 mln zł. Nie oznaczałoby to jednak długu państwa w tej wysokości, ponieważ rozwiązanie tego problemu jest możliwe na różne sposoby" - wyjaśnił Janusz Szlanta, prezes Stoczni Gdynia.
Nie chciał jednak ujawnić, jakie sposoby ma na myśli.
Według prezesa, ani stocznia, ani Skarb Państwa nie są władne, aby powiedzieć, czy przekształcenia były w porządku, czy też nie, a od tego są określone procedury.
"To, że pozew skierowany jest przeciwko ministrowi Skarbu Państwa to takie sformułowanie prawne. Natomiast tu chodzi o wyjaśnienie wątpliwości prawnych, które tego dotyczą" - powiedział Szlanta.
nat, pap