Obrońca alarmował o naciskach na swego klienta już w poniedziałek. - 12 i 18 października, bez mojej wiedzy, Pukacz był przewożony do zarządu śledczego Prokuratury Generalnej, by narzucić mu nowego obrońcę. Tę informację potwierdził sam Pukacz - mówił wtedy Musijenko.
"Ukrainska Prawda" przypomina, że 8 października w sprawie zabójstwa Gongadzego mianowano nowego śledczego. Jest to Władysław Hryszczenko, uważany za zaufanego człowieka pochodzącego z Doniecka zastępcy prokuratora generalnego, Renata Kuzmina.
We wrześniu ukraińska prokuratura ogłosiła, iż jedynym zleceniodawcą zlikwidowania Gongadzego był nieżyjący już ówczesny szef MSW Jurij Krawczenko. W 2005 roku popełnił on tajemnicze samobójstwo, strzelając do siebie dwukrotnie: w podbródek i w prawą skroń. W liście pożegnalnym napisał, iż stał się ofiarą intryg Kuczmy. W wersję tę nie uwierzyły ukraińskie i międzynarodowe organizacje dziennikarskie, które nie przestają domagać się ustalenia prawdziwych zleceniodawców zabójstwa dziennikarza.
Wołodymyr Łytwyn, obecny szef ukraińskiego parlamentu, który w czasie, gdy zabito Gongadzego, był szefem administracji Kuczmy, wymieniany jest jako osoba najbardziej zainteresowana pozbyciem się dziennikarza. W Kijowie nieoficjalnie mówi się, iż Łytwyn miał rywalizować z Gongadzem o względy pewnej kobiety. Głosy Łytwyna i Kuczmy brzmią też na opublikowanych 10 lat temu taśmach Mykoły Melnyczenki. Są to dokonane z podsłuchu w gabinecie prezydenckim nagrania, na których rozgniewany Kuczma mówi, że należy pozbyć się Gongadzego. Gongadze zajmował się tropieniem korupcji na szczytach ukraińskich władz. Zaginął we wrześniu 2000 roku, a dwa miesiące później jego pozbawione głowy ciało odnaleziono w lesie w okolicach Kijowa.
W związku z brakiem zleceniodawców prokuratura zamierza posadzić na ławie oskarżonych o dokonanie zabójstwa schwytanego niedawno po sześciu latach poszukiwań Pukacza. To właśnie on miał osobiście zamordować Gongadzego, dusząc go paskiem.
pap, ps