Kiszczak: to była prowokacja

Kiszczak: to była prowokacja

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zabójstwo ks. Jerzego Popiełuszki było prowokacją wobec ekipy gen. Wojciecha Jaruzelskiego - powtórzył po raz kolejny były szef MSW gen. Czesław Kiszczak.
"To była prowokacja przeciwko MSW, personalnie przeciwko mnie, przeciwko całej ekipie gen. Jaruzelskiego" - zeznał Kiszczak. Pytany przez sąd, kto się dopuścił tej prowokacji, odpowiedział, że gdyby to wiedział, to by powiedział sądowi. Wyraził przypuszczenie, że prowokacja wyszła "z zachowawczych środowisk krajowych lub zagranicznych".

Na pytanie sądu, kto w Polsce był przeciwny ekipie Wojciecha Jaruzelskiego, Kiszczak odparł, że są to nazwiska z pierwszych stron gazet, ale on "nie może ich łączyć z zamordowaniem księdza". Indagowany dalej przez sąd wymienił nazwisko członka biura politycznego KC PZPR Mirosława Milewskiego, ale raz jeszcze podkreślił, że nie ma to nic wspólnego ze zbrodnią.

Zapewniał, że nic nie wiedział o tzw. prowokacji na ul. Chłodnej (podrzucenie przez SB do mieszkania ks. Popiełuszki materiałów mających go skompromitować i umożliwić skazanie, m.in., materiałów wybuchowych i nielegalnych wydawnictw). "Nie pamiętam, bym kogokolwiek nagradzał za tę akcję" - oświadczył.

W aktach sprawy jest jednak jego rozkaz nagradzający uczestników akcji, wśród których był m.in. późniejszy zabójca księdza, kapitan SB Grzegorz Piotrowski.

Pytany przez sąd, czym zajmował się IV departament MSW, Kiszczak odparł, że "rozpoznawał pozareligijną, niezgodną z prawem, antypaństwową działalność księży i dokumentował ją na potrzeby rządu i partii". Przyznał, że w skład tego rozpoznawania wchodziło m.in. pozyskiwanie agentów, stosowanie podsłuchów, dokonywanie rewizji. Według Kiszczaka, było około 100 księży prowadzących "antypaństwową działalność".

Kiszczak zeznaje jako świadek przed Sądem Okręgowym w Warszawie w ponownym procesie swego byłego zastępcy, gen. Władysława Ciastonia, oskarżonego o kierowanie zabójstwem księdza w 1984 roku.

em, pap