Szydło: niektórych ofiar katastrofy smoleńskiej można było uniknąć. Ale Komorowski nie przełożył głosowań

Szydło: niektórych ofiar katastrofy smoleńskiej można było uniknąć. Ale Komorowski nie przełożył głosowań

Dodano:   /  Zmieniono: 
Trzeba skończyć z językiem nienawiści - apelowała na antenie TOK FM wiceprezes PiS Beata Szydło. - Od kwietnia tego roku wydarzyło się tak dużo złych rzeczy w życiu politycznym, że potrzebna jest nad tym refleksja - podkreślała posłanka.
Szydło pytana o "decyzje, które kosztowały ludzkie życie", za które zdaniem Jarosława Kaczyńskiego powinien przeprosić prezydent Bronisław Komorowski, przyznała, że nie zna kontekstu tej wypowiedzi. Dodała jednak, że może chodzić o fakt, iż Bronisław Komorowski jako marszałek Sejmu nie zgodził się na przesunięcie głosowań z piątku 9 kwietnia na czwartek 8 kwietnia. - Być może gdyby te głosowania były w czwartek wieczorem, to część osób, które leciało samolotem do Smoleńska, pojechałaby wcześniej pociągiem - zwróciła uwagę Szydło.

Szydło ostro skrytykowała również rząd za sposób wyjaśniania tragedii smoleńskiej, który nazwała "ślepą uliczką". - Jest coraz więcej wątpliwości, nie posuwamy się do przodu. Kłótnie rządzących dowodzą, że jest kłopot, że nie potrafimy tego wyjaśnić. Stoimy w kącie i czekamy na to, jakie informacje uzyskamy od strony rosyjskiej. Ale to nie są informacje rzetelne i obrazujące rzeczywiste przyczyny tragedii - oceniła wiceprezes PiS. Dodała jednak, że nie zna akt w tej sprawie, ale może ją ocenić "po sprzecznych doniesieniach, po wypowiedziach Edmunda Klicha, ministra Millera".

Zdaniem Szydło "socjotechnika nienawiści" stosowana przez Platformę wobec PiS według Jarosława Kaczyńskiego to np. sposób w jaki prezydent Komorowski zareagował na tragedię łódzką. - Te próby teatralizacji rozmów dotyczących zgody, porozumienia, zapraszanie do Pałacu Prezydenckiego - wyliczała posłanka PiS. Zdaniem Szydło zaproszenia te nie były szczere, a "gdyby coś miało z nich wynikać, to powinno się to odbywać w inny sposób". - Nie przypuszczam, żeby na półgodzinnych rozmowach można było coś osiągnąć. To był teatr, który się rozegrał i był niezbyt fortunnie przygotowany - oceniła inicjatywę podjętą przez prezydenta posłanka PiS.

TOK FM, arb