Gdzie jest testament polityczny Lecha Kaczyńskiego?

Gdzie jest testament polityczny Lecha Kaczyńskiego?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ekspulsje polityczne w Prawie i Sprawiedliwości jeszcze się nie zakończyły. Grupa polityków PiS robi wszystko, aby Jarosława Kaczyńskiego sprowokować, ale jednocześnie nie zamierzają oni samodzielnie opuścić partii. Taka taktyka ma na celu snucie przez media niekończących się spekulacji na zasadzie „wyjdą – nie wyjdą” i podtrzymywanie zainteresowania środowiskiem, które już wkrótce, najprawdopodobniej, założy nowe ugrupowanie polityczne. Jednocześnie gdzieś na marginesie walki o PiS-owski rząd dusz rozpoczyna się również walka o prawo do realizacji „testamentu politycznego” prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Joanna Kluzik-Rostkowska i związani z nią politycy chcą nie tylko „zabrać" z PiS swoje mandaty poselskie, ale zamierzają także przejąć część struktur organizacyjnych PiS-u oraz pewne polityczne i ideowe przesłania tej partii. Marek Cichocki, swego czasu doradca minister Anny Fotygi i samego prezydenta Lecha Kaczyńskiego, opublikował na portalu wydawnictwa "Teologii Politycznej" list adresowany do polityków PiS, a tak naprawdę do samego Jarosława Kaczyńskiego. Cichocki oznajmia w nim, że środowiska intelektualne czują się związani ideowo ze spuścizną zmarłego prezydenta – chodzi m.in. o politykę historyczną Lecha Kaczyńskiego oraz politykę wschodnią realizowaną przez Kancelarię Prezydenta. Publicysta "Teologii Politycznej" w swoim liście wypowiada się w imieniu szerokiego kręgu ciekawych, młodych i rzetelnych publicystów i naukowców. To tak zwani muzealnicy, pod kierownictwem Jana Ołdakowskiego, to także krakowski Ośrodek Myśli Politycznej oraz specjaliści z Instytutu Sobieskiego. Cichockiemu nie podoba się to, że podmiotowość Lecha Kaczyńskiego jest wykorzystywana w polityce bieżącej, a autentyczność zmarłego prezydenta zamieniania jest w spiżowy mit. Publicysta pisze wprost, że wyborów politycznych Jarosława Kaczyńskiego jego środowisko nie akceptuje. Oskarża szefa PiS, że buduje taką przyszłość prawicy, która doprowadzi do upadku idei postsolidarności.

Marek Cichocki słusznie zauważa, że polityka Jarosława Kaczyńskiego prowadzi na manowce nie tylko jego samego, ale również polską prawicę. Jednak jego wystąpienie rodzi pytania: czy można rozłączyć idee i działania braci bliźniaków, którzy przez całe swoje życie byli ze sobą związani? Czy działania Jarosława Kaczyńskiego i jego brata nie były zawsze spójne? A jeżeli teraz odżegnują się od polityki szefa PiS, czy są wstanie wytłumaczyć, dlaczego przez lata go wspierali? Czy tak wytrawni myśliciele, jak Dariusz Gawin, Dariusz Karłowicz, Jacek Kloczkowski, czy Ryszard Legutko teraz powiedzą - "my wspieraliśmy i rekomendowaliśmy tylko Lecha, Jarosława - nie"?

Otwarte pozostaje również pytanie kto tak naprawdę jest spadkobiercą Lecha Kaczyńskiego i jak właściwie brzmi treść owego „testamentu politycznego", który tragicznie zmarły prezydent pozostawił po sobie. Dotychczasowe publikacje, które pojawiały się po śmierci Lecha Kaczyńskiego, zarówno te koturnowe, jak ta napisana przez Piotra Semkę, jak i i kuluarowe, których przykładem jest "Daleko od Wawelu" Pawła Reszki i Michała Majewskiego nie katalogują jego dokonań politycznych. Być może dzieje się tak dlatego, że skrzynia ze spuścizną Lecha Kaczyńskiego jest – najzwyczajniej w świecie – pusta.