Bielecki zamiast kandydata PO

Bielecki zamiast kandydata PO

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kandydaci PO mieli przyjść, ale nie przyszli (fot. Wikipedia) 
"Błękitne poranki" zapowiedziała PO na dwa ostatnie dni kampanii samorządowej. W czwartek rano w Warszawie kandydaci partii mieli promować się przy 4 stacjach metra, nie było ich przy trzech z nich. Szef mazowieckiej PO Andrzej Halicki powiedział PAP, że musi wyjaśnić sprawę.
Kandydaci Platformy mieli promować się przy czterech stacjach stołecznego metra między godz. 8 a 10. Przy trzech z  tych stacji, kiedy rano odwiedziła je PAP, nie było widać polityków PO. Kwadrans po godzinie ósmej przy stacji metra Marymont nie było nikogo z Platformy, nikt nie rozdawał przechodniom materiałów promocyjnych partii. Swoją gazetkę rozdawał natomiast Michał Dworczyk, były doradca Jarosława i Lecha Kaczyńskich, kandydat PiS do Rady Warszawy. Pytany, czy widział przy stacji metra kogoś z PO, zaprzeczył. - Ale dzisiaj poranek jest raczej bury, niż błękitny - ironizował Dworczyk.

Przy stacji metra Centrum o godz. 8:30 stał pomarańczowo-niebieski parasol Platformy, a przy nim kandydaci PO do  warszawskiego samorządu z ulotkami. Andrzej Zieliński (kandyduje do rady miasta ze Śródmieścia) powiedział, że postanowił wystawić się rano na "ciosy" warszawiaków w nadziei, że pomoże im to lepiej przejść przez resztę dnia. Trudnych pytań - jak dodał - nie zadawano mu, za to jeden z  warszawiaków przekazał swoje wiersze. Inni kandydaci na radnych pytani, czy wspierają ich partyjne VIP-y odpowiedzieli, że w piątek mają przyjść Małgorzata Kidawa-Błońska -  rzeczniczka sztabu wyborczego, szefowa warszawskiej PO i Andrzej Halicki - przewodniczący PO na Mazowszu).

Z kolei przy stacji metra Politechnika krótko po godz. 9 nie było parasoli Platformy, ani promujących Platformę kandydatów na radnych. Był natomiast Czesław Bielecki, popierany przez PiS kontrkandydat Hanny Gronkiewicz-Waltz w  wyborach na prezydenta Warszawy. Pytany, czy widział w okolicy kandydatów PO, zaprzeczył. Nikogo z Platformy przy stacji Politechnika nie widział też starszy pan rozdający materiały promocyjne Katarzyny Munio (kandydatki Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej na prezydenta stolicy), ani młodzi ludzie, którzy przy wejściach do metra bezpłatną gazetę "Metro".

Na kolejnej stacji metra (Pole Mokotowskie), gdzie mieli promować się kandydaci PO, około godz. 9:30 nie było ich. Zagadywani studenci pobliskiej Szkoły Głównej Handlowej, kandydatów PO nie widzieli. - Był tu ktoś, ale chyba już poszedł. Pewnie skończyły mu się ulotki - powiedziała młoda dziewczyna rozdająca gazety.

"Błękitne POranki" to powtórka akcji sprzed wyborów prezydenckich. Do poparcia Bronisława Komorowskiego namawiali wtedy we wczesnych godzinach porannych m.in. parlamentarzyści i ministrowie rządu Donalda Tuska.

zew, PAP