PiS i SLD chcą naszych pieniędzy

PiS i SLD chcą naszych pieniędzy

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. Wikipedia)
PO chce zawieszenia subwencji dla partii politycznych w latach 2012-2013, PJN proponuje, by takie rozwiązanie wprowadzić już w 2011 r. Reszta klubów jest przeciwna tym propozycjom.

W środę w Sejmie odbyła się debata nad projektem PO w sprawie ograniczenia finansowania partii z budżetu. Zakłada on zmniejszenie o  połowę subwencji dla partii politycznych w latach 2012-13 oraz zlikwidowania zapisu o waloryzacji środków przeznaczonych na finansowanie partii politycznych. W trakcie debaty PO złożyła poprawkę, zakładającą całkowite zawieszenie subwencji w latach 2012-13. Według posłów PO, takie rozwiązanie pozwoli zaoszczędzić budżetowi państwa 114 mln zł rocznie.

Renata Zaremba (PO) powiedziała, że w czasach kryzysu budżet państwa wymaga oszczędności. - PO po raz kolejny, apeluje, aby partie polityczne i ich reprezentanci mieli odwagę stanąć przed całym społeczeństwem i zdać egzamin z solidarności obywatelskiej, rezygnując w tych trudnych czasach ze swojego przywileju sięgania po pieniądze z budżetu - podkreśliła. Jej zdaniem, na politykach spoczywa moralny obowiązek zrezygnowania z dotacji dla partii politycznych i szukania dalszych oszczędności, a głosowanie nad tym projektem pokaże prawdziwe oblicze partii politycznych.

PJN: zróbmy to szybciej

Z kolei szefowa klubu PJN Joanna Kluzik-Rostkowska przekonywała, że zawieszenie dotacji jest możliwe już od 2011 roku i złożyła stosowną poprawkę do projektu. - Jeżeli będzie dobra wola tej Izby, to jest możliwe zawieszenie finansowania partii politycznych na rok 2011. Uważamy, że na ten trudny czas dla Polski zawieszenie finansowania partii politycznych jest niezbędne - powiedziała Kluzik-Rostkowska. Argumentowała, że partie polityczne otrzymały w tej kadencji z budżetu ponad 300 mln zł. Przypomniała, że partie otrzymują zwrot kosztów kampanii wyborczych. - Nie jesteśmy w sytuacji kompletnego braku finansowania, że żadnych pieniędzy nie ma - mówiła.

Reszta klubów była przeciwna propozycjom PO i opowiedziała się za dalszym finansowaniem partii z budżetu.

SLD chce pieniędzy

Przeciwne ograniczeniu subwencji dla partii jest SLD. Dlatego klub Sojuszu złożył m.in. poprawkę wykreślająca z przygotowanego przez PO projektu artykułu mówiącego o zmniejszeniu o połowę subwencji dla partii. Wacław Martyniuk (SLD) zwracał uwagę, że w całej Europie partie polityczne są finansowane z budżetu. Przekonywał, że tylko w ten sposób finansowanie partii może być "jawne, czyste, proste i  przede wszystkim transparentne". Zdaniem Martyniuka 114 mln zł oszczędności, które ma przynieść zawieszenie subwencji w skali roku, to tyle ile będzie potrzebować w  2011 roku sama Kancelaria Premiera. - To, co jest fundamentem demokracji, czyli dotacje dla partii politycznych, to jest 114 mln zł. To co potrzebuje premier do swojego funkcjonowania to jest 118 mln zł. To jest skala, o której my tutaj rozmawiamy - podkreślił. Poseł SLD przyznał, że oszczędności są potrzebne i nie wolno szafować dobrem publicznym. Powiedział też, że zgadza się z premierem, że oszczędności należy zacząć od siebie, dlatego proponuje, żeby rząd ograniczył na przykład liczbę gabinetów politycznych w administracji lub samochodów służbowych w podległych mu instytucjach.

PSL: ktoś musi zachować zdrowy rozsądek

- Do czego wy zmierzacie? - pytał poseł PSL Eugeniusz Kłopotek polityków PO. Powiedział, że Stronnictwo sprzeciwia się zawieszeniu subwencji dla partii politycznych w latach 2012-2013. - Ktoś w tej koalicji musi zachowywać zdrowy rozsądek. Zdrowy rozsądek w tej sprawie zachowa PSL. Nie możemy takiej koncepcji popierać - powiedział Kłopotek. Poseł PSL argumentował, że oszczędności można wprowadzić w inny sposób np. przez ograniczenie liczby sekretarzy stanu w ministerstwach czy likwidację Senatu. - Dlaczego nie chcecie poprzeć naszej propozycji, którą będziemy zgłaszać: całkowitą likwidację Senatu i przekazanie jego kompetencji panu prezydentowi? Będzie oszczędność -  pytał. - Nie obrażajcie się, ale może dzisiaj, kiedy macie sporo na  waszym koncie, słyszę, że podobno 70 mln złotych; mało tego, macie kilka tysięcy ludzi umieszczonych na  różnych funkcjach, chociażby w zarządach spółek z udziałem skarbu państwa. Może rzeczywiście wam pieniądze z budżetu państwa są niepotrzebne - powiedział poseł Kłopotek.

PiS: społeczeństwo powinno płacić

- Partie polityczne powinny być finansowane przez społeczeństwo i jemu służyć - przekonywał Marek Suski z PiS. Zapewnił, że PiS "chce państwa uczciwego, a nie państwa - pajęczyny obywatelskiej, która jak pasożyt obsiadła państwo". - Chcemy państwa, w którym finanse partii są przejrzyste, a intencje czyste, uczciwe i czytelne - mówił z  trybuny sejmowej. W ocenie posła PiS, rozstrzygając o ewentualnym obniżeniu subwencji posłowie stoją przed decyzją, "czy partie będą finansowane przez społeczeństwo i jemu będą służyć, czy przez biznes, choćby hazardowy". Według Suskiego PO pokazuje swoją hipokryzję, ponieważ "niby nie  chce subwencji, a bierze je". - Wiedzą, że ta ustawa nie przejdzie, ale  ją ciągle zgłaszają - dodał. - Biorą najwięcej, solennie deklarując, że robią to z najwyższym obrzydzeniem i tylko dlatego, że inni nie chcą likwidacji subwencji z  budżetu. Typowa demagogia pod publiczkę - ocenił poseł PiS. Suski argumentował, że w innych krajach UE partie polityczne "są powszechnie finansowane" z budżetu. - Tak jak finansowanie działalności premiera, prezydenta, parlamentu, jest i finansowanie partii politycznych -  tłumaczył.

Według Suskiego, PO "ma kilka pomysłów jak zdobywać pieniądze". - Metoda na operatywną żonę i braci - metoda ministra Aleksandra Grada; metoda pędzącego króliczka - dowiedzieliśmy się, że działacze z PO brali pieniądze z hazardu i załatwiali coś na 95 proc. tylko PiS przeszkodził; metoda na słupa - studentów, bezrobotnych, bezdomnych, którzy wpłacają po kilkanaście tysięcy na konto PO; haracz od zajmowania posad, czyli do 10 proc. pensji na partie, zgodnie z  instrukcją finansową PO - ironizował poseł PiS, nawiązując m.in. do  afery hazardowej. - My chcemy uczciwie, a wam damy to co powinno do was trafić - żetony - zakończył Suski, stawiając na ławach poselskich, należących do Platformy pudełko żetonów używanych w kasynie. Wywołało to oburzenie posłanek z PO, które chciały, by Suski zabrał swój "prezent". Ostatecznie, po interwencji wicemarszałka Jerzego Wenderlicha, żetony zabrała straż marszałkowska.

Projekt do komisji

Szefowie kół - SdPL Marek Borowski oraz DKP SP Bogdan Lis - opowiedzieli się za propozycją ograniczenia subwencji o 50 proc. nie tylko od 2012 roku, ale już od roku 2011. - Dlaczego chcecie (obniżenia) dopiero od 2012 roku, dopiero po wyborach? - pytał Lis posłów PO.

Projekt ustawy odesłany został komisji finansów publicznych.

zew, PAP