Niebezpieczna gra obu Korei

Niebezpieczna gra obu Korei

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jest tajemnicą poliszynela – w świecie coraz bardziej pozbawionym sekretów – że większość państw jest zadowolona ze status quo na półwyspie koreańskim.
Portal WikiLeaks cytuje jedną z rozmów singapurskiego polityka Lee Kuan Yewa, który w maju ubiegłego roku wyraził opinię, że „Pekin woli Koreę Północną uzbrojoną w broń nuklearną od Korei Północnej, która upada". Sama Korea Południowa w ostatnich dekadach preferowała „politykę appeasementu” wobec Phenianu i unikała otwartej konfrontacji, która mogłaby zagrozić gospodarce Seulu.

Najmniej zadowolone z niestabilnego, gangsterskiego reżimu zbrojnego w broń atomową są Stany Zjednoczone. Ale żadne groźby czy negocjacje nie zmieniły zachowania Korei Północnej. Sytuacja patowa jest komfortowa dla wszystkich stron oprócz jednej – obywateli Korei Północnej, którzy żyją w państwie nazywanym eufemistycznie "więzieniem". Obecny stan rzeczy zbliża się do swojego kresu z powodu działań samej Korei Północnej.

Próba sił

Północnokoreański reżim jest w pełni zdolny do prowokacyjnego szaleństwa – jak wtedy, gdy w 1976 roku żołnierze tego kraju zamordowali amerykańskiego kapitana Artura Bonifasa siekierą. Jednak obecne działania Korei Północnej nie są irracjonalne. Od czasu zawieszenia broni na półwyspie koreańskim w 1953 roku, Phenian znalazł się pomiędzy siłami sprzymierzonych państw Południowej Korei i USA. Prowokacje Korei Północnej mają na celu pokazanie, że sojusz ich sąsiada ze Stanami Zjednoczonymi jest fasadowy, a broń jądrowa może być istotną kartą przetargową w rozmowach między Phenianem a Zachodem. Aby poprzeć tę tezę, północni Koreańczycy ujawnili „przemysłową skalę" swojej produkcji jądrowej oraz ostrzelali żołnierzy i cywili z południa. Działania Phenianu, które normalnie byłyby postrzegane jako akt wypowiedzenia wojny, nie przyniosły żadnych poważnych konsekwencji.

- To nie koniec – mówił Nicholas Eberstadt z Amerykańskiego Instytutu Prasowego. – Oni eskalują każdy swój kolejny krok. Za każdym razem, gdy Korea Północna spotyka się z niskimi karami za swoje działania, posuwa się o krok dalej – stwierdził Eberstadt. Dodał, że według niego Korea niebawem przeprowadzi nie tylko trzeci test broni nuklearnej, ale również testy rakiet, aby rozwiązać techniczne problemy związane z konstrukcją głowic jądrowych. Wyników tych podchodów może być kilka.

Cienka czerwona linia?

Według pierwszego możliwego scenariusza, reżim Kim Dzong Ila będzie nadal przeprowadzał swoje prowokacje, aż w pewnej chwili się przeliczy. Korea Południowa zostanie przyparta do muru i zmuszona do eskalacji wyłaniającego się konfliktu. W przeszłości – jak na przykład podczas zatopienia południowokoreańskiego okrętu „Cheonan" w marcu – Północna Korea potrafiła nieprawdopodobnie wypierać się swojej winy, przy cichej akceptacji Seulu, przymykającego na wszystko oczy.  Kiedy bomby spadły na cywilów w biały dzień, iluzje prysły. Opinia publiczna Korei Południowej wymusiła na prezydencie Lee Muyng-baka przeprosiny za nazbyt słabe odpowiedzi na prowokacje Phenianu. Prezydent obiecał bardziej aktywne działania w przyszłości. Jest możliwe, że Korea Północna niebawem przekroczy granicę wytrzymałości swoich południowych sąsiadów, co zakończy się wznowieniem wojny na półwyspie.

Appeasementu ciąg dalszy

Drugi scenariusz jest bardziej prawdopodobny. Północna Korea może dostrzec prawidłowość swoich kalkulacji: Żadna z wystudiowanych prowokacji nie przyniesie poważnych konsekwencji. Korea Południowa zdecydowanie woli cieszyć się ze swojej dobrej koniunktury, niż angażować się w krwawy militarny konflikt. Chiny ciągle potrzebują strefy buforowej na swojej granicy, bez względu na to jak bardzo niebezpiecznej. I w końcu, Ameryka pomimo dawnego zaangażowania, nie ma żadnego interesu w odświeżaniu dawnej wojny Harry’ego Trumana.

Mimo wszystko, kampania eskalacji prowadzona przez Koreę Północną zaczyna być nie na rękę Stanom Zjednoczonym. – Północni Koreańczycy mogą wywołać kryzys przez atak na amerykańską bazę – mówił Eberstadt. - Wtedy prezydent Stanów Zjednoczonych będzie miał wybór: albo wypełnić zobowiązania dotyczące bezpieczeństwa, które mogą wymagać zaangażowania w wojnę, lub kontynuować politykę braku reakcji. To drugie rozwiązanie zmniejszy jednak wiarygodność sojuszu między Ameryką a Koreą Południową – podkreślił Eberstadt.

Trzecia droga

Ale jest jeszcze trzecia opcja, która do tej pory nie była rozważana poważnie – możliwość inna niż wojna czy strategiczne uspokajanie przeciwnika. Korea Południowa, USA i Japonia mogą użyć swojej wysokiej technologii i bogactwa, aby pozbawić reżim Kimów władzy. Agresywna, konsekwentna kampania przeciwko blokadzie informacji z Zachodu w Korei Północnej oraz wyeksponowanie barbarzyństwa i korupcji obecnej władzy wobec obywateli kraju mogą nie przynieść żadnych skutków. Ale wszystkie alternatywy są jeszcze mniej atrakcyjne.

mb