Berlusconi: przysięgam na swoje dzieci. Nie dostałem od Rosjan ani dolara

Berlusconi: przysięgam na swoje dzieci. Nie dostałem od Rosjan ani dolara

Dodano:   /  Zmieniono: 
Silvio Berlusconi (fot. FORUM) 
Premier Włoch Silvio Berlusconi publicznie zaprzeczył, jakoby uzyskał jakiekolwiek osobiste korzyści materialne z podpisania porozumień energetycznych z Rosją, i przysiągł w tej sprawie "na swoje dzieci i wnuki". Szef włoskiego rządu złożył takie zapewnienie w oświadczeniu telefonicznym przekazanym przez głośniki uczestnikom konferencji jego partii Lud Wolności, która obraduje w Rzymie.
- Przysięgam na moje dzieci i wnuki, że nie dostałem ani dolara i zawsze pracowałem dla dobra Włoch - zapewnił swoich kolegów partyjnych premier. W ten sposób szef włoskiego rządu zareagował na rewelacje Wikileaks, według których ambasador Gruzji w Rzymie powiedział, iż jego rząd podejrzewa, że premier Rosji Władimir Putin obiecał Berlusconiemu pewien procent z zysków, jakie przyniesie rurociąg gazowy budowany przez Gazprom wspólnie z włoskim przedsiębiorstwem ENI.

Włoski minister spraw zagranicznych Franco Frattini również zaprzeczył jakoby Włochy uzależniły się od Rosji w dziedzinie energetyki, jak utrzymują niektórzy amerykańscy dyplomaci w depeszach wysyłanych do Waszyngtonu i opublikowanych przez Wikileaks.

Jednocześnie premier oświadczył swoim partyjnym kolegom, że zdaje sobie sprawę, iż wcześniej czy później będzie musiał odejść z polityki, ale nie przekaże steru władzy obecnym politykom, lecz jedynie nowej generacji. - Uczynię to dopiero wówczas, gdy urzeczywistnię mój program i przekażę ster władzy nie fałszywym nowym politykom, którzy prokurują jedynie katastrofy, lecz nowemu pokoleniu poważnych, młodych i dobrze przygotowanych polityków - zapowiedział Berlusconi.

Premier Włoch wygłosił tę deklarację, nawiązując do zbliżającego się głosowania nad wotum zaufania dla jego rządu, które odbędzie się 14 grudnia i może doprowadzić do upadku gabinetu. Postawienie sprawy wotum zaufania stało się niezbędne po tym, gdy jeden z jego głównych sojuszników w partii Lud Wolności, Gianfranco Fini, wystąpił z partii rządowej i założył własne ugrupowanie. - Nie sposób zrozumieć, jak może istnieć tak liczna grupa naiwnych popierających tych pretendentów do roli liderów politycznych - atakował swoich przeciwników Berlusconi. - Ci panowie ze względu na swe osobiste ambicje sprzymierzają się teraz z lewicą i chcą oddać lewicy rządy kraju. Włosi powinni zdawać sobie z tego sprawę! - ostrzegał premier Włoch.

PAP, arb