Nadzwyczajny prezydent (aktl.)

Nadzwyczajny prezydent (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Argentyński Kongres Narodowy (parlament) zebrał się we wtorek wieczorem na nadzwyczajnym posiedzeniu, by wybrać nowego prezydenta.
Partia peronistów zaproponowała, aby stanowisko szefa państwa objął senator Eduardo Duhalde. Większość z 25 ugrupowań reprezentowanych w Kongresie zgadza się na kandydaturę tego 60-letniego polityka, byłego gubernatora prowincji Buenos Aires.
Duhalde będzie czwartym prezydentem Argentyny w ciągu 11 dni. Ma on spróbować wyprowadzić kraj z trwającej od czterech lat recesji i chaosu.
Przeżywająca głęboki kryzys finansowy Argentyna zaczęła się pogrążać coraz głębiej w kryzysie politycznym, gdy prezydent Fernando de la Rua ustąpił ze stanowiska 21 grudnia, opuszczając siedzibę rządu śmigłowcem, który wylądował na dachu. Stało się to po dwóch dniach protestów i zamieszek, we których zginęło 28 osób.
W ubiegłą niedzielę, po tygodniu sprawowania władzy jako tymczasowy prezydent, z urzędu zrezygnował Adolfo Rodriguez Saa, tłumacząc swą decyzję utratą poparcia wewnątrz własnej partii peronistycznej. Obserwatorzy uważają jednak, że jego los przypieczętowały weekendowe masowe demonstracje.
W nocy z piątku na sobotę tysiące Argentyńczyków wyszły na ulice Buenos Aires. Zaatakowano i próbowano podpalić gmach parlamentu. Inni chcieli wedrzeć się do pałacu prezydenckiego. W czasie demonstracji pod pałacem prezydenckim skandowano: "Oddajcie nam nasze pieniądze" i "Precz z rządem". Początkowo demonstracje miały pokojowy przebieg, ale gdy niektórzy z demonstrantów zaczęli podpalać kosze na śmieci i rzucać w kierunku sił porządkowych kamieniami i kijami, interweniowała policja. Użyto gazu łzawiącego i gumowych kul. Dwunastu policjantów zostało rannych.
Obowiązki powinien był przejąć przewodniczący Senatu Ramos Puerta, jednak w niedzielę i on złożył dymisję, toteż obecnie obowiązki głowy państwa pełni przewodniczący izby niższej parlamentu - Izby Deputowanych - Eduardo Camano.
Obowiązkiem tymczasowego prezydenta jest rozpisanie w ciągu trzech miesięcy wyborów prezydenckich. Jednak w poniedziałek argentyńskie partie uzgodniły, że w marcu nie będzie wyborów, a mianowany we wtorek prezydent ma rządzić do końca kadencji de la Rua, czyli do 2003 roku.
Zwołując na wtorek sesję Kongresu pełniący obowiązki prezydenta Eduardo Camano oświadczył, że "z pomocą bożą nowy prezydent zostanie wybrany w ciągu najbliższych godzin".
Ktokolwiek nim zostanie, stanie w obliczu problemów, z jakimi nie musiał się zmagać żaden z poprzednich prezydentów od roku 1983, gdy w Argentynie przywrócono demokrację po siedmioletnich rządach dyktatury wojskowej. Zagraniczne zadłużenie sięga 132 mld dolarów, zaufanie konsumentów sięgnęło dna, system bankowy jest bliski załamania, bezrobocie wynosi 18%. Miliony sfrustrowanych mieszkańców Argentyny mają dość tej sytuacji.
IrP, pap