Według tej relacji, wszyscy uczestnicy spotkania zgodzili się, że Kuba "może przetrwać ten rok bez istotnych zmian w polityce, ale jej sytuacja finansowa może stać się fatalna w ciągu 2-3 lat". Niektórzy mówili nawet, że może stać się to już w roku 2011. Dyplomaci chińscy mieli wyrażać niezadowolenie faktem, iż rząd Kuby stawia jako warunek uzyskania większościowego udziału w jakimkolwiek wspólnym przedsięwzięciu gospodarczym. Narzekali też na problemy Kuby ze spłatą zaciągniętych kredytów.
Przewodniczący parlamentu Kuby Ricardo Alarcon powiedział Associated Press, że depesza nie zawiera niczego nowego ani interesującego. - Wydaje mi się, że Jonathan Farrar był tego dnia nieco przygnębiony - powiedział Alarcon. Prezydent Raul Castro ogłosił kilka miesięcy później radykalny plan reform gospodarczych przewidujący m. in. zwolnienie ok. 500 pracowników sektora państwowego i ułatwienia dla rozwoju sektora prywatnego.
zew, PAP