Sprawa "Orlików": koleżka Mirosława D. i trawa na 40 mm

Sprawa "Orlików": koleżka Mirosława D. i trawa na 40 mm

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. sxc.hu)Źródło:FreeImages.com
PiS i SLD wskazują na poważne nieprawidłowości przy tworzeniu projektów boisk "Orlik". PiS wysłało list do Prokuratora Generalnego, SLD chce, by sprawą zajął się NIK. Według ministerstwa sportu, powstawanie "Orlików" było monitorowane m.in. przez ABW i CBA.
W poniedziałkowym wydaniu programu Superwizjer TVN zwrócono uwagę, że przy budowie "Orlików" doszło do wielu nieprawidłowości - m.in. zmieniano parametry nawierzchni użytej w  projekcie, przez co faworyzowano w przetargach niektóre prywatne firmy. Zwrócono uwagę także na to, że niektórzy przedsiębiorcy uczestniczyli w zamkniętych spotkaniach z osobami związanymi ministerstwem sportu, jeszcze na etapie omawiania projektu "Orlik" - przed ogłoszeniem przetargów.

- Prokuratura zapozna się z treścią listu PiS i odniesie się do jego treści - zapewnił Maciej Kujawski z biura prasowego Prokuratury Generalnej. Jak dodał, być może Prokurator Generalny skieruje pismo do odpowiedniej prokuratury niższego szczebla lub też - gdyby okazało się, że któraś prokuratura prowadzi już postępowanie w opisanej sprawie - będzie do niego dołączony list parlamentarzystów.

PiS: mogło dojść do złamania prawa

Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak w liście do Seremeta podkreślił, że informatorzy reporterów Superwizjera stwierdzili, że jeszcze przed powstaniem projektu architektonicznego w  ministerstwie sportu odbywały się spotkania, w których udział brali m.in. poseł PO Andrzej Biernat, podsekretarz stanu w ministerstwie sportu Tomasz Półgrabski oraz  właściciel firmy dostarczającej nawierzchnię dla tego typu obiektów Filip Kenig.

"Na tych spotkaniach Filip Kenig mógł zapoznać się z propozycją projektu architektonicznego i  wnosić swoje uwagi. Co ciekawe, Kenig mógł zapoznać się z projektem na  kilka miesięcy przed innymi przedstawicielami branży. W wyniku tych spotkań w finalnym projekcie architektonicznym przekazanym samorządom do realizacji znalazły się konkretne parametry trawy dla boisk, która znajdowała się w asortymencie firmy wspomnianego Filipa Keniga" -  napisał w liście Błaszczak.

Zdaniem szefa klubu PiS mogło dojść do złamania ustawy o  zamówieniach publicznych. "Urzędnicy ministerstwa podzielili bowiem zamówienie na części, w taki sposób, aby ich wykonanie mogło odbyć się z pominięciem przetargu, czyli z tzw. >wolnej ręki<. Takie działanie jest sprzeczne z ustawą" - podkreślił Błaszczak. Według niego, ujawnione przez dziennikarzy fakty mogą zobowiązywać prokuraturę do wszczęcia postępowania z urzędu.

SLD: koleżka Mirosława D.

Wiceszef klubu SLD Marek Wikiński nazwał informacje Superwizjera "porażającymi". - Skłoniły nas do przygotowania i złożenia do Najwyższej Izby Kontroli wniosku o zbadanie prawidłowości przebiegu postępowania przygotowawczego do postępowań przetargowych przy budowy Orlików w Polsce - powiedział polityk SLD.

- Jeśli prawdą jest, że trawa musiała mieć 40 mm wysokości, a jedynym dostawcą na polskim rynku tego rodzaju trawy jest koleżka Mirosława D., to takie decyzje wołają o pomstę do nieba. Dlatego chcemy tą sprawą zainteresować NIK, aby zbadała, czy za tę samą pulę pieniędzy można było wybudować znacznie więcej boisk, tak bardzo potrzebnych polskim dzieciom i młodzieży we wszystkich polskich gminach - argumentował poseł SLD.

Ministerstwo sportu odpiera zarzuty Superwizjera. Resort broni się oświadczając, że projekt "Orlik" objęty był programem "Tarczy antykorupcyjnej" oraz monitoringiem służb specjalnych.

zew, PAP