Jak podaje "NYT", partia Orbana, która w zeszłorocznych wyborach zdobyła dwie trzecie miejsc w parlamencie, idzie dalej, "wypowiadając wojnę kontroli i równowadze instytucjonalnej, mającym na celu ochronę demokracji przed dominacją jednej partii". "Fidesz przyjął już ustawy ograniczające prawo węgierskiego Trybunału Konstytucyjnego do orzekania w sprawach budżetowych. Partia rządząca odcięła także finansowanie niezależnej radzie fiskalnej, a inne stanowiska obsadziła zwolennikami partii. Orban jednak poszedł jeszcze dalej i powołał radę, która ma zaproponować zmiany w węgierskiej konstytucji" - pisze dziennik.
"NYT" przypomina, że Orban wypłynął jako polityk pod koniec lat 80. "dzięki oporowi wobec sowieckich represji i obronie niezależnego życia politycznego". Dwie dekady później wydaje się, że Orban i jego partia zapomnieli o tych ideałach" - ocenia gazeta. Na słowa potępienia ze strony europejskich przywódców oraz Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, dotyczące nowej ustawy medialnej, Orban zareagował mówiąc, że "krytyka z daleka lub z zachodniej Europy nie jest nam straszna" - pisze dziennik.
"NYT" przypomina, że gdy w zeszłym miesiącu parlament przyjął ustawę, kilka gazet zareagowało, publikując puste pierwsze strony. "Mediom należy się silne i ciągłe międzynarodowe wsparcie. Być może Orban już o tym zapomniał, ale tragiczna historia Węgier nauczyła mieszkańców tego kraju, że nie powinni uważać wolnej prasy i kontrolowanego rządu za pewnik".
PAP