Jeśli obywatele południa wybiorą kartę do głosowania z rysunkiem dwóch dłoni, Sudan pozostanie jednym państwem. Jeśli większość wyborców wybierze kartę z wizerunkiem jednej dłoni, Sudan podzieli się na dwa państwa.
Wśród obserwatorów na referendum są również przedstawiciele Polski. - Przypadkowo spotkani ludzie na ulicach podchodzą do nas i dziękują za to, że tu jesteśmy. To daje im nadzieję, że referendum będzie uczciwe. Mamy do spłacenia dług, Polska powinna być solidarna z mieszkańcami Sudanu, którzy przez tyle lat walczyli o niepodległość - powiedział w Dżubie, stolicy Południowego Sudanu Maciej Kuziemski z Instytutu Lecha Wałęsy.
W poniedziałek na konferencji prasowej w Dżubie oficjalna komisja referendalna ogłosiła ostateczne wyniki rejestracji wyborców. Wiadomo, że do urn pójdzie prawie 4 mln ludzi. Oficjalne ogłoszenie wyników nastąpi w pierwszej połowie lutego w Chartumie, stolicy Sudanu. Wbrew ustaleniom pokojowym z 2005 roku, szansy na oddanie głosu nie będą mieli mieszkańcy bogatego w ropę naftową regionu Abyei, który nadal jest punktem spornym. Referendum odbędzie się tam w późniejszym terminie lub teren zostanie podzielony w wyniku ustaleń rządowych południa i północy.
We wtorek do Dżuby przyjechał z Chartumu prezydent Sudanu Omar el-Baszir. Tłumy witały go okrzykami "Żegnamy rząd z Chartumu". Większość ludzi machała flagami z napisem "separacja". Podczas pobytu Baszir będzie omawiał z prezydentem południa Salvą Kiirem sprawy dotyczące podziału regionu Abyei. Prezydent Sudanu Omar el-Baszir od 2008 roku jest ścigany listem gończym przez Międzynarodowy Trybunał Karny za zbrodnie wojenne i ludobójstwo w Darfurze - zachodniej prowincji Sudanu.
zew, PAP