Orban broni ustawy medialnej: Węgry nie zaakceptują dyskryminacji

Orban broni ustawy medialnej: Węgry nie zaakceptują dyskryminacji

Dodano:   /  Zmieniono: 
Victor Orban (fot. Wikipedia) 
Premier Węgier Viktor Orban zaapelował do krajów UE, głównie Francji, by wycofały się z krytyki węgierskiej ustawy medialnej. Podkreślił, że nie ma w niej ani jednego zapisu, którego nie byłoby w ustawach innych państw. - Węgry nie zaakceptują dyskryminacji - dodał.
- W tej ustawie nie ma ani jednego rozwiązania, którego nie byłoby w innych krajach europejskich - powiedział Orban. - Węgry nie zaakceptują żadnej dyskryminacji - dodał, podkreślając, że "nie może sobie wyobrazić sytuacji, by Węgrom kazano zmienić ten czy inny aspekt prawa, jeśli tych samych zmian nie będzie wymagało się od innych państw". Zastrzegł jednak, że jeśli Komisja Europejska znajdzie błędy prawne w ustawie, wskazując na niezgodności z prawem europejskim, to Węgry zastosują się do tych rekomendacji. - Jeśli nie mamy racji, to poprawimy, takie są zasady gry - zapewnił.

Węgierska ustawa medialna zdominowała pierwszy tydzień węgierskiej prezydencji w UE. Orban przyznał, że "to zły start prezydencji". - Kto chciałby zacząć w ten sposób? - pytał retorycznie.  Szef węgierskiego rządu ocenił, że krytyka ze strony rządów innych państw UE, a zwłaszcza francuskiego i niemieckiego była "niepotrzebna i przedwczesna". - Francja powinna wrócić do rzeczywistości jeśli chodzi o swój krytycyzm - apelował, zwracając uwagę, że Berlin skorygował już swe pierwsze negatywne rekcje. - Oczekuję, że Francja zrobi to samo - stwierdził. Premier Węgier dodał, że mniej przejmuje się krytyką prasy, w której miał zostać przyrównany do prezydenta Rosji Władimira Putina i prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenki. Przypomniał, że kiedy rządził po raz pierwszy w latach 1998-2002, to porównywano go do Hitlera. - Sami oceńcie, czy nastąpił postęp - ironizował, podkreślając, że Węgry to demokratyczny kraj, a on sam wygrał w wolnych i uczciwych wyborach, których legalności nikt nie zakwestionował. - Takie porównania są niesprawiedliwe i obrażają Węgrów. Węgry to kraj, który sam wygrał z komunizmem, bez presji z zewnątrz. To nasze własne dziecko - zaznaczył.

PAP, arb