Raport Millera w lutym, wcześniej animacja lotu Tu-154M

Raport Millera w lutym, wcześniej animacja lotu Tu-154M

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. Wikipedia)
W najbliższych dniach komisja, której przewodniczy szef MSWiA Jerzy Miller upubliczni rozmowy kontrolerów z wieży lotniska w Smoleńsku, przedstawi także animację lotu Tu-154M; w lutym ma być gotowy raport o przyczynach katastrofy smoleńskiej.
- Komisja ministra Millera pracuje, chce przedstawić raport w lutym. Mówimy o raporcie, który jest finalnym dokumentem - powiedziała rzeczniczka MSWiA Małgorzata Woźniak dopytywana o konkretny termin przedstawienia polskiego raportu. Wyjaśniła, że trwają niezbędne badania w Centralnym Laboratorium Kryminalistycznym. - Czekamy na zakończenie analizy nagrań rozmów samolotu i wieży kontrolnej - podkreśliła. - Jedno z kolejnych badań jest już na etapie końcowym, natomiast ostatnie badanie potrwa jeszcze kilka tygodni. Mamy część na tyle zaawansowanych, że komisja ma nowe wątki, co do których autentyczności jest przekonana. Jak te badania się zakończą, to oczywiście wszystko wskazuje na to, że raport powinien być gotowy w lutym - wyjaśniła.

Żeby Rosjanie poinformowali formalnie

Rzecznik rządu Paweł Graś powiedział w niedzielę, że rząd przygotowuje ponadto dokument, który jest "wyrazem naszych zastrzeżeń co do procedury i co do niewywiązywania się strony rosyjskiej z konwencji chicagowskiej". Zastrzeżenia do raportu MAK mają dotyczyć m.in. tego, że nie uwzględnia on wydarzeń w wieży lotniska w Smoleńsku, w której tak jak w kokpicie polskiego samolotu, miały znajdować się osoby trzecie.

- Strona rosyjska sama zadeklarowała, że w oparciu o tę konwencję pracujemy, w związku z tym chcemy rząd Rosji poinformować w sposób formalny, że według nas wszystkie procedury tej konwencji nie zostały dopełnione. Potem, w zależności od reakcji strony rosyjskiej, będziemy podejmować takie, czy inne działania - powiedział. - Jeśli reakcji ze strony rosyjskiej nie będzie lub będzie ona negatywna, wtedy będziemy mogli zwrócić się do ICAO (Międzynarodowej Organizacji Lotnictwa Cywilnego - red.) z wnioskiem o interwencję i dalsze procedowanie tej sprawy - dodał Graś.

PiS: Tusk się spóźnił

Szef klubu parlamentarnego PiS Mariusz Błaszczak ocenił z kolei, że przyczyny katastrofy smoleńskiej jest w stanie wyjaśnić jedynie komisja międzynarodowa. - Rząd powinien wystąpić o komisję międzynarodową, powinien zwrócić się do rządu Stanów Zjednoczonych, do NATO, do Unii Europejskiej o to, żeby wsparli nas eksperci międzynarodowi. To jest jedyne wyjście z tej sytuacji. Oczywiście należy też odwoływać się od tego kłamliwego raportu - powiedział Błaszczak. Jak ocenił, raport komisji Millera nie zostanie dostrzeżony przez opinię międzynarodową, ani wzięty pod uwagę przez Rosjan. - Po komisji Millera spodziewam się praktycznie tego, co już zostało pokazane, a więc ponowienia wniosków, jakie zostały skierowane do MAK - powiedział.

W ocenie Błaszczaka reakcja premiera na raport MAK była spóźniona. - Opinia światowa usłyszała, że polski generał, który był nietrzeźwy, wpłynął na polskich pilotów, którzy okazali się szaleńcami i popełnili samobójstwo. W czwartek to już było zbyt późno (tego dnia odbyła się konferencja premiera w sprawie raportu MAK - red.), wtedy przecież ukazały się gazety na świecie, które w ten sposób opisywały sytuację - powiedział. 

Co rząd zamierza?

W sobotę agencja ITAR-TASS przytoczyła opinię niewymienionego z nazwiska eksperta mającego związek z badaniem okoliczności katastrofy smoleńskiej. Jego zdaniem, piątkowa rozmowa telefoniczna prezydentów Rosji i Polski, Dmitrija Miedwiediewa i Bronisława Komorowskiego, stawia kropkę w dyskusji na temat raportu MAK.

Jak mówił w niedzielę rzecznik PiS Adam Hofman, jeśli informacja agencji okazałaby się prawdą, "oznaczałaby, że prezydent Komorowski oddał sprawę raportu MAK i zamknął to dochodzenie". - Mamy nadzieję, że tak nie jest, liczymy na dementi w tej sprawie - podkreślił.

Wiceprezes PiS Adam Lipiński powiedział, że PiS domaga się od premiera Donalda Tuska, by jeszcze przed środowym posiedzeniem Sejmu - na którym przedstawiona zostanie informacja rządu w sprawie raportu MAK - przedstawił "mapę drogową". Jak tłumaczył Lipiński, chodzi o dokument, który będzie określał, co rząd zamierza zrobić w sprawie raportu MAK. - Chcielibyśmy wiedzieć, do jakich instytucji się rząd zgłosi, jacy eksperci będą uczestniczyli w pracach, jaka jest sytuacja prawna Polski po ogłoszeniu raportu MAK - wyliczał Lipiński.

Nałęcz: Komorowski w Smoleńsku? Decyzja rodzin

Doradca prezydenta Tomasz Nałęcz powiedział, że prezydent wspiera działania rządu w sprawie raportu MAK, czego wyrazem była jego piątkowa rozmowa telefoniczna z prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem. - Prezydent Komorowski dlatego zadzwonił do prezydenta Miedwiediewa, żeby udzielić bardzo mocnego wsparcia dla stanowiska rządu. Prezydentowi zależało, żeby nie było żadnych wątpliwości na najwyższym piętrze władzy w Rosji, że raport MAK jest dla Polski nie do przyjęcia w tych fragmentach, gdzie w ogóle nie odnosi się do działań strony rosyjskiej - powiedział Nałęcz.

Jak dodał, prezydent "podobnie jak premier uważa, że Polska winna być gotowa do przyjęcia tej części odpowiedzialności za katastrofę, która związana jest z działaniami polskimi, ale też nie możemy zrezygnować z opisu działań rosyjskich i prezydent to bardzo mocno powiedział, licząc na to, że w Rosji będzie mogła panować ta świadomość, że nie ograniczymy naszych działań tylko do relacji na poziomie MAK".

Pytany o to, czy 10 kwietnia prezydent będzie w Smoleńsku na obchodach rocznicy katastrofy, Nałęcz powiedział, że zależy to od woli i stanowiska rodzin ofiar. - Prezydent 10 kwietnia będzie razem z rodzinami ofiar katastrofy, na uroczystości wspólnie zorganizowanej. Jeśli rodziny sobie tego w Smoleńsku nie będą wyobrażały i życzyły, to jasne, że prezydenta w Smoleńsku nie będzie - powiedział Nałęcz.

zew, PAP