Białoruś obejmie sankcjami wizowymi polskich polityków?

Białoruś obejmie sankcjami wizowymi polskich polityków?

Dodano:   /  Zmieniono: 
W obliczu decyzji władz Polski w sprawie sankcji wizowych wobec przedstawicieli władz w Mińsku Białoruś będzie zmuszona do podjęcia w odpowiedzi adekwatnych kroków - oświadczył białoruski MSZ. "Z wielkim żalem przyjęliśmy informację o wprowadzeniu przez stronę polską ograniczeń wizowych. To koniunkturalna i pośpieszna decyzja, świadcząca o tym, że strona polska wybrała drogę konfrontacji" - głosi oświadczenie rzecznika MSZ Andreja Sawinycha opublikowane na stronie internetowej ministerstwa.

"Decyzja polskich władz nie pozostawia nam wyboru. Białoruś będzie zmuszona do podjęcia w odpowiedzi adekwatnych w treści kroków. Tym niemniej, zachowujemy przekonanie, że nasi europejscy partnerzy mają możliwość odejścia od konfrontacyjnych scenariuszy i powrotu do przedmiotowej i praktycznej współpracy w interesach obu stron" - czytamy w oświadczeniu. Białoruski MSZ zauważa, że myślenie w kategoriach sankcji "niszczy zaufanie". "Doświadczenie poprzednich dziesięcioleci z całą oczywistością dowodzi nieperspektywiczności tej drogi" - przekonuje białoruskie MSZ. MSZ zapewnia, że strona białoruska opowiada się za "równoprawnym i otwartym dialogiem" i jest przekonana, że tylko takie stanowisko stworzy podstawy porozumienia.

Polski MSZ stworzył listę przedstawicieli władz białoruskich objętych zakazem wjazdu do Polski. Według nieoficjalnej informacji oprócz prezydenta Alaksandra Łukaszenki są na niej nazwiska m.in. białoruskich sędziów, prokuratorów, dowódców służb odpowiedzialnych za prześladowania opozycji.

Stworzenie listy jest odpowiedzią Warszawy na wydarzenia w Mińsku 19 grudnia. Wówczas po wyborach prezydenckich odbyła się wielotysięczna demonstracja opozycji rozbita przez milicję. Niemal miesiąc po tych wydarzeniach czterech byłych kandydatów opozycji na prezydenta przebywa w areszcie śledczym KGB w Mińsku. Toczy się również sprawa karna o organizację masowych zamieszek, trwają rewizje i zatrzymania wśród działaczy opozycji, dziennikarzy i obrońców praw człowieka.

PAP, arb