Wojna w świętym mieście

Wojna w świętym mieście

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wygląda na to, że trybuny obu znanych krakowskich klubów piłkarskich to naturalna wylęgarnia brutalnej przestępczości zorganizowanej.
Kraków przywykł do wojen kibiców i do tego, że są one coraz bardziej krwawe. Mają one tradycję niemal tak długą, jak długa jest historia dwóch najstarszych polskich klubów, które już w 1906 r. na Błoniach „rozegrały match", jak to określała ówczesna prasa.  Kluby mają po obu stronach krakowskich Błoń dwa nowoczesne stadiony, w których budowę miasto zainwestowało setki milionów złotych. Oba mają sponsorów należących do czołówki najbogatszych Polaków. Za Cracovią stoi prof. Janusz Filipiak, główny udziałowiec giełdowego Comarchu, a za Wisłą Bogusław Cupiał, właściciel Tele-Foniki. Za oboma klubami stoją grupy zwaśnionych szalikowców, których odwieczną wrogość na chwilę tylko przerwała groteskowa z dzisiejszej perspektywy msza pojednania na stadionie Cracovii po śmierci Jana Pawła II.

Odwieczne animozje nie mijają, zmieniają się tylko narzędzia porachunków. W ostatnim roku popularnością cieszyły się maczety, noże i topory. W krwawych bójkach z użyciem maczet rannych zostało w Krakowie dziewięć osób. W tym sam czasie na ulicach miasta zginęło kilku młodych ludzi zadźganych nożami. I zawsze pojawiało się podejrzenie, że bójki były efektem kibolskich animozji.

Ostatnia tragedia rozegrała się w czasie, gdy na Wawelu prezydent Bronisław Komorowski odznaczał Wisławę Szymborską Orderem Orła Białego.

Więcej w najnowszym wydaniu tygodnika "Wprost", w sprzedaży od poniedziałku 24 stycznia