Premier Donald Tusk pytany o sprawę Zakajewa podkreślił, że "Polska zachowuje się w sposób przemyślany". Dodał, że Polska nie powinna być wykorzystywana ani przez Zakajewa, ani przez Rosję. - Zadaniem polskiej strony jest, aby Polska nie była wykorzystywana ani przez Rosję, wtedy kiedy ma swoje powody - uzasadnione czy nie - ścigania Zakajewa, ani przez Zakajewa, wtedy kiedy chętnie korzysta z Polski jako miejsca, gdzie można zademonstrować swój punkt widzenia - tłumaczył Tusk. - Dlatego będziemy pilnowali tej sprawy w taki sposób, aby Polska nie poniosła szwanku w tej kwestii - dodał.
Rosja ściga Zakajewa - byłego szefa emigracyjnego rządu Czeczenii - pod zarzutem terroryzmu. 23 grudnia Sąd Okręgowy w Warszawie umorzył postępowanie o ekstradycję Zakajewa z uwagi na formalną przyczynę, iż nie było go w Polsce. W czwartek Sąd Apelacyjny w Warszawie ma zbadać odwołanie obrońcy Zakajewa od tej decyzji.
- W piątek przebywający w Londynie pan Zakajew otrzymał od władz brytyjskich dokument podróży i wystąpił o polską wizę. Od piątku mu jej nie udzielono - powiedział mecenas Baszuk. Przed polskim sądem wnosi on, aby uznano prawną niedopuszczalność ekstradycji Zakajewa do Rosji. Mec. Baszuk mówił, że jedynym powodem nieobecności Zakajewa na posiedzeniu w grudniu zeszłego roku było niewydanie mu dotychczas przez władze Wielkiej Brytanii nowego tzw. dokumentu podróży. W starym nie było już miejsca na nową wizę do Polski, a dotychczasowa wygasła.
Prokuratura: decyzja słuszna
Sprawę wizy Zakajewa bada już polski Urząd ds. Cudzoziemców. Jego rzeczniczka Ewa Piechota powiedziała, że w późniejszym terminie poinformuje, co ustalono. Prokuratura Okręgowa w Warszawie nie odwołuje się od formalnej decyzji sądu I instancji. - Po analizie uznaliśmy, że decyzja sądu jest słuszna i nie będziemy jej skarżyć - mówił w pierwszej połowie stycznia prok. Dariusz Ślepokura.
Rosyjska prokuratura stawia Zakajewowi dziewięć zarzutów za czyny, które miał popełnić w "bandach zbrojnych" w Czeczenii w latach 1991-2000, m.in.: zabójstwa, próby oderwania części terytorium i działalność w zbrojnym gangu. Są to te same zarzuty, których nie uznały w 2002 r. sądy w Kopenhadze i Londynie, odmawiając wtedy wydania Zakajewa Rosji.
Zakajew został zatrzymany 17 września przez policję w Warszawie. Prokuratura Okręgowa wystąpiła wtedy do sądu o aresztowanie go na czas procesu ekstradycyjnego, co uzasadniła wagą rosyjskich zarzutów. Jeszcze tego samego dnia Sąd Okręgowy w Warszawie odmówił aresztu, powołując się m.in. na fakt, że Zakajew dostał azyl w Wielkiej Brytanii. Po zwolnieniu Zakajew wyjechał do tego kraju. Jego adwokat złożył pismo w prokuraturze, że stawi się on na każde wezwanie.
Azyl nie jest przeszkodą
Prokuratura odwołała się od decyzji sądu o niearesztowaniu, bo - jej zdaniem - status uchodźcy nie chroni przed ewentualną ekstradycją. W październiku Sąd Apelacyjny w Warszawie umorzył sprawę aresztu z powodów formalnych. Zarazem SA uznał, że SO niesłusznie przyjął, iż azyl polityczny Zakajewa oznacza zakaz ekstradycji, bo przyznanie komuś azylu przez inne państwo UE nie ma mocy wiążącej w Polsce. Według SA azyl w innym państwie UE nie jest "samoistną przeszkodą dla czyjejś ekstradycji".
W listopadzie prokuratura okręgowa wysłała sądowi wniosek strony rosyjskiej o ekstradycję Zakajewa, wraz z własnym stanowiskiem, w którym wnosiła o wydanie postanowienia o dopuszczalności ekstradycji. Jeśli sądy prawomocnie nie zgodzą się na ekstradycję, ta decyzja będzie ostateczna; jeśli zaś się zgodzą, ostateczną decyzję podejmie minister sprawiedliwości. Mec. Baszuk powiedział, że nie wyobraża sobie, by polski sąd zgodził się na ekstradycję Zakajewa.
zew, PAP