"Janukowycz zraża do siebie Europę"

"Janukowycz zraża do siebie Europę"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wiktor Janukowycz (fot. Wprost) Źródło:Wprost
Działania prezydenta Wiktora Janukowycza wobec opozycji mogą doprowadzić do tego, że niebawem na Zachodzie będzie on przyjmowany tylko w Polsce - oświadczył były współpracownik szefa państwa, deputowany ukraińskiego parlamentu Taras Czornowił.

- Obecna sytuacja przypomina mi wydarzenia z 2002 r. Dokąd mógł pojechać Leonid Kuczma po skandalu kasetowym? Jedynym państwem, do którego mógł się udać, była wówczas - prócz Rosji - Polska. Tak samo jest dziś z Janukowyczem. Jego również przyjmuje się w Polsce - powiedział Czornowił.

W rozmowie z portalem internetowym gazety "Siegodnia" polityk podkreślił, że Janukowycz zapraszany jest do Polski, ponieważ przyjęła ona rolę kraju, "który powinien zajmować się Ukrainą i podtrzymywać z nią kontakty". Czornowił ocenił jednocześnie, że oświadczenie przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Jerzego Buzka, który ostrzegł w ubiegłym tygodniu przed ograniczaniem demokracji na Ukrainie, to bardzo zły znak dla obecnych władz w Kijowie. - Janukowycz dotychczas jest przekonany, że jeśli powie w Davos, że na Ukrainie nie będzie represji politycznych, to to wystarczy. Ale Europa myśli inaczej - zauważył.

Czornowił określił działania Janukowycza mianem "syndromu Herman", czyli szefowej administracji prezydenckiej Hanny Herman, która "wierzy, że deklaracje są w stanie zastąpić działania". Skonfliktowany obecnie z prezydentem polityk skrytykował jednocześnie decyzję ukraińskiej prokuratury, która nie chciała uchylić zakazu wyjazdu z kraju byłej premier Julii Tymoszenko. W ubiegłym tygodniu liderka opozycji zamierzała udać się do Brukseli m.in. na zaproszenie Buzka, jednak prokuratura nie zgodziła się na wyjazd, twierdząc, że Tymoszenko może pozostać za granicą w związku z toczonymi przeciw niej śledztwami o nadużycia finansowe. - Oni boją się, że Tymoszenko tam pozostanie, lecz ona tego nie zrobi. Jeśli jednak tak by się stało, to byłby to dla nich unikalny prezent, gdyż na Ukrainie nie byłoby już opozycji. Ta podróż mogła być niezauważona - uważa Czornowił.

PAP, arb