Pretensji do swoich podopiecznych nie miał jednak trener Josep Guardiola. - Nie jestem zadowolony z jednego punktu, który zdobyliśmy. Jeśli się nie wygrywa, to nie jest dobry wynik. Byłbym usatysfakcjonowany, gdyby sprawy potoczyły się inaczej - ocenił. - Jednak to, że jesteśmy Barceloną nie oznacza, że zawsze będziemy wygrywać. Możemy również przegrać i zremisować. Inaczej ten wynik postrzega Victor Valdes. - To wstyd, że straciliśmy w Gijon ważne dla nas dwa punkty. Teraz jednak musimy się skupić na meczu z Arsenalem Londyn w Lidze Mistrzów - powiedział bramkarz "Barcy".
Z potknięcia jedynego rywala w walce o mistrzostwo ucieszyli się kibice i piłkarze Realu. Ale zanim dopisali do dorobku trzy punkty za mecz z Espanyolem w Barcelonie stracili sporo nerwów. Goście już od drugiej minuty grali w osłabieniu, gdyż szarżującego samotnie Callejona nieprzepisowo powstrzymał Iker Casillas. W bramce stanął młody Antonio Adan, gdyż Jerzy Dudek oglądał mecz z trybun. Zespół trenera Jose Mourinho długo nie mógł się otrząsnąć po tym wydarzeniu, ale zastępca kapitana spisał się bez zarzutu. Zwycięstwo zapewnił ekipie ze stolicy brazylijski obrońca Marcelo, który w 24. minucie zdobył jedynego gola po zagraniu Portugalczyka Cristiano Ronaldo. Przy jego strzale z ostrego kąta lepiej mógł się zachować kameruński bramkarz gospodarzy Idriss Carlos Kameni.
W innym ciekawym meczu 23. kolejki spotkały się Atletico Madryt (triumfator ubiegłorocznej Ligi Europejskiej) i trzeci zespół poprzedniego sezonu Valencia. Górą były "Nietoperze", które zwyciężyły 2:1. Piłkarze ze stolicy Hiszpanii prowadzili już od trzeciej minuty po golu Jose Antonio Reyesa, ale później dwa gole dla Valencii zdobył Joaquin. W 57. minucie rzutu karnego nie wykorzystał najlepszy piłkarz mundialu 2010 w RPA - Diego Forlan (Atletico).
zew, PAP