Real zbliżył się do Barcelony. "To wstyd"

Real zbliżył się do Barcelony. "To wstyd"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Pięć punktów wynosi przewaga piłkarzy Barcelony nad Realem Madryt na 15 kolejek przed zakończeniem rozgrywek o mistrzostwo Hiszpanii. Lider nie potrafił pokonać Sportingu Gijon, a Królewscy grając niemal cały mecz w dziesiątkę wygrali minimalnie z Espanyolem.
W sobotę Barcelona sensacyjnie zremisowała w Gijon z 16. w tabeli Sportingiem Gijon 1:1. Wcześniej kataloński zespół wygrał 16 ligowych meczów z rzędu. Walczący o utrzymanie Sporting prowadził od 16. minuty po trafieniu Davida Barrala. Wyrównał 10 minut przed końcem sprowadzony latem z Valencii za 40 mln euro David Villa. Słynny napastnik, mimo zdobytego gola, nie miał po meczu powodów do radości. - Barcelona nie może zadowolić się remisem, ponieważ zawsze chce wygrywać. Prawda jest jednak taka, że Sporting był od nas lepszy w wielu elementach gry - przyznał Villa, który swoją karierę rozpoczął w... Gijon. Występował tam w latach 2000-2003.

Pretensji do swoich podopiecznych nie miał jednak trener Josep Guardiola. - Nie jestem zadowolony z jednego punktu, który zdobyliśmy. Jeśli się nie wygrywa, to nie jest dobry wynik. Byłbym usatysfakcjonowany, gdyby sprawy potoczyły się inaczej - ocenił. - Jednak to, że jesteśmy Barceloną nie oznacza, że zawsze będziemy wygrywać. Możemy również przegrać i zremisować. Inaczej ten wynik postrzega Victor Valdes. - To wstyd, że straciliśmy w Gijon ważne dla nas dwa punkty. Teraz jednak musimy się skupić na meczu z Arsenalem Londyn w Lidze Mistrzów - powiedział bramkarz "Barcy".

Z potknięcia jedynego rywala w walce o mistrzostwo ucieszyli się kibice i piłkarze Realu. Ale zanim dopisali do dorobku trzy punkty za mecz z Espanyolem w Barcelonie stracili sporo nerwów. Goście już od drugiej minuty grali w osłabieniu, gdyż szarżującego samotnie Callejona nieprzepisowo powstrzymał Iker Casillas. W bramce stanął młody Antonio Adan, gdyż Jerzy Dudek oglądał mecz z trybun. Zespół trenera Jose Mourinho długo nie mógł się otrząsnąć po tym wydarzeniu, ale zastępca kapitana spisał się bez zarzutu. Zwycięstwo zapewnił ekipie ze stolicy brazylijski obrońca Marcelo, który w 24. minucie zdobył jedynego gola po zagraniu Portugalczyka Cristiano Ronaldo. Przy jego strzale z ostrego kąta lepiej mógł się zachować kameruński bramkarz gospodarzy Idriss Carlos Kameni.

W innym ciekawym meczu 23. kolejki spotkały się Atletico Madryt (triumfator ubiegłorocznej Ligi Europejskiej) i trzeci zespół poprzedniego sezonu Valencia. Górą były "Nietoperze", które zwyciężyły 2:1. Piłkarze ze stolicy Hiszpanii prowadzili już od trzeciej minuty po golu Jose Antonio Reyesa, ale później dwa gole dla Valencii zdobył Joaquin. W 57. minucie rzutu karnego nie wykorzystał najlepszy piłkarz mundialu 2010 w RPA - Diego Forlan (Atletico).

zew, PAP