Macierewicz ocenił, że zorganizowanie wystąpienia rosyjskich ekspertów ma charakter zajęcia oficjalnego stanowiska przez Rosję. Według niego zapewne dlatego nie dopuszczono do udziału w tej konferencji polskich ekspertów. Macierewicz stwierdza, że podczas konferencji nie uwzględniono żadnego z istotnych ustaleń polskich ekspertów przekazanych 19 grudnia 2010 r. stronie rosyjskiej i opublikowanych jako część raportu MAK.
Chodzi - podkreślił Macierewicz - przede wszystkim o ustalenia wskazujące, że lot TU-154 M 10 kwietnia 2010 r. miał charakter wojskowy. - Lotnisko i procedury lądowania regulowane były przepisami lotniczymi, kontrolerzy lotu wprowadzali systematycznie polską załogę w błąd, a przede wszystkim kapitan Arkadiusz Protasiuk na wysokości decyzji 100 m wydał komendę odejścia na drugi krąg, co oznacza że TU-154 M nie lądował, lecz odchodził na drugi krąg w momencie kiedy doszło do katastrofy - wyliczał poseł PiS.
Macierewicz uznał, że rosyjska konferencja miała charakter propagandowej presji mającej zmusić polskich ekspertów do zmian tych jednoznacznych ustaleń. Polityk PiS napisał, że zespół, którym kieruje ma nadzieję, iż polska komisja "nie ulegnie tej bezprzykładnej presji i nie dopuści do zmiany ustaleń pod naciskiem politycznym Federacji Rosyjskiej".
W czwartek przed południem podczas zorganizowanej przez RIA NOWOSTI w Moskwie i transmitowanej w Warszawie wideokonferencji trzej rosyjscy eksperci z dziedziny lotnictwa mówili o przyczynach katastrofy smoleńskiej. Według nich, są to: wady w przygotowaniu lotu, formowaniu i treningach załogi, brak treningów na symulatorze, nieznajomość lotniska oraz niski poziom przygotowania polskiego 36. Spec pułku.
zew, PAP