"Niech Rosjanie popatrzą na swoje błędy"

"Niech Rosjanie popatrzą na swoje błędy"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Edmund Klich (fot. Forum)
Były akredytowany przy MAK Edmund Klich określił czwartkową wideokonferencję rosyjskich ekspertów na temat przyczyn katastrofy smoleńskiej jako "propagandową zagrywkę". Jego zdaniem część zarzutów podniesionych podczas konferencji jest "kuriozalna".
- Niech trochę popatrzą na swe błędy, a nie uprawiają propagandę - powiedział Klich. - Konferencja rosyjskich ekspertów niewiele wniosła, to raczej propagandowa zagrywka. W Polsce przechodzi się do normalności w  sprawie badania przyczyn katastrofy, czekamy na raport polskiej komisji, który ma wykazać także rosyjskie błędy - powiedział. Jak dodał, dlatego "być może Rosjanie się niepokoją, że jest normalna sytuacja i chcą światu pokazać, że my wszystko zawaliliśmy".

Bitwa na pięści

Klich zaznaczył, że według jego oceny, organizując wideokonferencję "chciano sprowadzić dyskusję o katastrofie do tego, aby wszyscy zaczęli się bić na pięści. - W Rosji nie dzieje się nic przypadkowo, to nie jest tak, że grupa ekspertów sobie coś poopowiada - zaznaczył. - Dziwię się, że eksperci rosyjscy nie wypowiadają się w obecności polskich specjalistów, a jako partnerów dyskusji dobierają sobie wyłącznie dziennikarzy -  zaznaczył Klich.

Klich przyznał, że w sprawie przyczyn katastrofy smoleńskiej większość błędów spoczywa po  polskiej stronie i o tym opinia publiczna wie już od dawna. - Nikt nie  przeczy, że po naszej stronie było bardzo dużo błędów, zaniechań, niedociągnięć w szkoleniu, tylko po co nam wmawiać dziesięć razy coś, o czym już wiemy - dodał.

Rosjanie złamali swoje przepisy

Były polski akredytowany przy Międzypaństwowym Komitecie Lotniczym (MAK) ocenił, że część zarzutów, które padały podczas wideokonferencji, było kuriozalnych. - Rosjanie w ogóle nie  odnieśli się do działań kontrolerów, na smoleńskim lotnisku byli zresztą kontrolerzy wojskowi i cywilom nic do  tego, żeby oceniać ich prace - powiedział. Zaznaczył, że wbrew twierdzeniom rosyjskich ekspertów o niemożliwości zamknięcia lotniska smoleńskiego 10 kwietnia kierownik strefy lądowania zeznawał już wcześniej, że istnieje procedura zamykania lotniska w przypadku złych warunków atmosferycznych.

Klich dodał, że brak lidera, czyli miejscowego nawigatora naprowadzania, na pokładzie polskiego samolotu, był błędem rosyjskim. - To Rosjanie nie  powinni przyjąć naszego samolotu bez lidera, bo takie mają wewnętrzne przepisy - zaznaczył.

Wskazał także, iż polskich badaczy nie dopuszczono do oblotu mającego pokazać funkcjonowanie przyrządów na smoleńskim lotnisku, a strona rosyjska naruszyła załącznik 13 do Konwencji Chicagowskiej, który sama przyjęła jako prawną podstawę badań. - Dobrze, że nasza komisja bardzo szybko zareagowała jeszcze w czwartek i  odpowiedziała na wiele z tych zarzutów zaprezentowanych na wideokonferencji - ocenił. Były polski akredytowany przy MAK dodał także, że nie wie czy  trzej zabierający głos na wideokonferencji rosyjscy eksperci współpracowali z MAK i jak wyglądała ta  ewentualna współpraca.

Trzeba było dwujęzycznie

Polska komisja wskazywała, że rosyjscy eksperci zabierający głos na wideokonferencji nie zapoznali się z całością materiałów, na przykład z  uwagami strony polskiej do raportu MAK. Klich przyznał jednak, że  polskie uwagi do raportu MAK przekazane stronie rosyjskiej powinny być sformułowane wyłącznie w języku rosyjskim i ponadto angielskim. Wtedy do opublikowanego na stronach internetowych raportu MAK zostałaby dołączona rosyjsko- bądź angielskojęzyczna wersja tych uwag, z którą mogłaby się łatwiej zapoznać światowa opinia.

Na zorganizowanej przez agencję RIA-Novosti wideokonferencji rosyjscy eksperci oświadczyli, że głównymi przyczynami katastrofy smoleńskiej były błędy w przygotowaniu lotu, formowaniu i treningach załogi, brak treningów na symulatorze, nieznajomość lotniska oraz niski poziom przygotowania polskiego 36. specpułku. - 10 kwietnia 2010 roku załoga tupolewa nie miała prawa lądować w panujących warunkach, a rosyjscy kontrolerzy nie mieli prawa zamknąć lotniska w Smoleńsku - mówił prezes fundacji rozwoju infrastruktury transportu powietrznego "Partner rosyjskiego lotnictwa" Oleg Smirnow.

zew, PAP