Sąd nad zbrodniarzem (aktl.)

Sąd nad zbrodniarzem (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Na swoim procesie Slobodan Miloszevic odmówił zabrania głosu, kwestionując legalność ONZ-owskiego trybunału do spraw zbrodni wojennych w byłej Jugosławii.
Na procesie w Hadze Slobodan Miloszević nie rozpoczął swego wstępnego wystąpienia.
Zamiast przystąpić do formalnej odpowiedzi na zarzuty oskarżenia, odmówił zabrania głosu i zakwestionował przetrzymywanie go w areszcie.

Miloszević, który studiował prawo, lecz nigdy nie praktykował, nie korzysta z usług adwokata i od początku neguje legalność ONZ-owskiego trybunału, widząc w nim narzędzie polityczne supermocarstw. Ostatni twierdził jednak, że  zabierze głos, a nawet będzie przesłuchiwać świadków. Prokuratura zgłosiła ich 300, w tym 30 świadków ze strony sprawców zbrodni. Tożsamość wielu z nich ze względów bezpieczeństwa zostanie ujawniona dopiero na 10 dni przez składaniem zeznań. Wiadomo jedynie, że zeznania złoży przywódca kosowskich Albańczyków Ibrahim Rugova.

Wystąpienie oskarżyciela w procesie Slobodana Miloszevicia w środę rozpoczęło się od pokazu drastycznych zdjęć filmowych z obozów koncentracyjnych w Bośni.

Prokurator Geoffrey Nice dowodził, że czystki etniczne w czasie wojny bośniackiej (1991-95) byłyby niemożliwe bez wsparcia Serbii, rządzonej przez prezydenta Miloszevicia.

Wiele elementów "wyraźnie wskazuje na odpowiedzialność kryminalną oskarżonego". Sarajewo, masakra w  Srebrenicy, obozy koncentracyjne były częścią planu stworzenia Wielkiej Serbii na gruzach rozpadającej się Jugosławii - dowodził prokurator.

Wymieniając kolejne masakry towarzyszące zajmowaniu w 1992 r. miast na wschodzie Bośni (m.in. Bijeljina, Zvornik, Viszegrad), oskarżyciel podkreślił, że w regionach tych działały "bezpośrednio i w dużym stopniu siły sprowadzone z Serbii". Miejscowi Serbowie, stanowiący tam mniejszość, nie byliby w stanie przejąć kontroli, gdyby nie dostarczono im broni i wsparcia z zewnątrz dla ich działań militarnych. W wypędzeniu i egzekucji Muzułmanów w Bijeljinie po zajęciu miasta przez oddziały serbskie brały m.in. udział osławione bojówki paramilitarne Żeljko Rażnatovicia "Arkana".

Prokurator mówił też o obozach koncentracyjnych w rejonie Prijedoru - w Trnopolje, Omarskiej i Keratermie. Pokazał nakręcony latem 1992 r. film, przedstawiający wychudzone postacie więźniów w obozie Trnopolje. Emisja tego filmu, który wstrząsnął opinią publiczną na całym świecie, przyczyniła się do powołania przez ONZ w 1993 r. trybunału ds. zbrodni w d. Jugosławii.

Miloszević, który demonstracyjnie założył na rozprawę krawat w barwach narodowych Jugosławii, pozostał obojętny również w czasie pokazu filmu.

Po nim wystąpił prokurator Dirk Ryneveld, który przedstawił szczegółowo sprawę zbrodni w Kosowie.

We wtorek, który był pierwszym dniem procesu Miloszevicia, mowę wstępną wygłosiła prokurator Carla del Ponte. Zarzuciła mu ona "najgorsze zbrodnie znane ludzkości". Zbrodnie na Bałkanach ujawniły "niemal średniowieczne zdziczenie", a były prezydent Jugosławii podczas wojen na Bałkanach doprowadził do "niewypowiedzianych cierpień" setek tysięcy ludzi. Uczynił to nie dla idei, lecz jedynie po to, by zaspokoić nienasyconą żądzę władzy - mówiła. Ale, ta sprawa jest dowodem, że "nikt nie stoi ponad prawem".

Proces, który potrwa co najmniej dwa lata, jest największą tego typu rozprawą w Europie od czasu procesu norymberskiego po II wojnie światowej, przy czym po raz pierwszy przed międzynarodowym trybunałem staje przywódca państwowy.

Były prezydent Jugosławii jest oskarżony o zbrodnie przeciw ludzkości popełnione w Chorwacji (1991-92) i w Kosowie (1999 r.) oraz o ludobójstwo w czasie wojny w Bośni (1992-94). Prokuratura musi wykazać, że za tymi zbrodniami stał Miloszević, tzn. wiedział o nich i je akceptował.

Proces jest w rzeczywistości "sądem nad Serbią". "Państwa zachodnie chcą mieć winnego za całe zło na Bałkanach. Na Serbów chcą zrzucić winy za zbrodnie NATO" oburza się brat oskarżonego, Borislav Miloszević, były ambasador Jugosławii w Moskwie.

em, pap