Korea Północna grozi Korei Południowej, że jej żołnierze będą strzelali do każdego kto będzie wysyłał balony zawierające antyrządowe informacje – informuje „The New York Times”.
Groźby formułowane przez Koreę Północną – zdaniem autora artykułu - wpisują się w napiętą atmosferę panującą od kilku miesięcy między Koreami. Napięcie pogłębiają rozpoczęte właśnie amerykańsko-koreańskie ćwiczenia, w których bierze udział 200 tysięcy Koreańczyków z południa i 13 tysięcy amerykańskich żołnierzy. Korea Północna określa te manewry mianem prowokacji i grozi wojną nuklearną.
Tymczasem od miesiąca trwa "kampania balonowa" - przez granicę między Koreami przelatują setki tysięcy balonów zawierających listy wzywające do powstania przeciwko reżimowi Kim Dzong Ila. Do tej pory wysłano już 2,5 mln takich balonów. Cytowany przez „The New York Times" Song Young-sun, członek Komitetu Bezpieczeństwa Korei Południowej podkreśla, że balony będą także przekazywać Koreańczykom z północy informacje na temat powstań przeciwko reżimom na Bliskim Wschodzie. – Najbardziej niebezpieczna dla każdego reżimu jest informacja. Wiedza na temat świata zewnętrznego może zachęcić ludzi do działania – twierdzi Young-sun.
Tymczasem od miesiąca trwa "kampania balonowa" - przez granicę między Koreami przelatują setki tysięcy balonów zawierających listy wzywające do powstania przeciwko reżimowi Kim Dzong Ila. Do tej pory wysłano już 2,5 mln takich balonów. Cytowany przez „The New York Times" Song Young-sun, członek Komitetu Bezpieczeństwa Korei Południowej podkreśla, że balony będą także przekazywać Koreańczykom z północy informacje na temat powstań przeciwko reżimom na Bliskim Wschodzie. – Najbardziej niebezpieczna dla każdego reżimu jest informacja. Wiedza na temat świata zewnętrznego może zachęcić ludzi do działania – twierdzi Young-sun.
„The New York Times" wyjaśnia, że kampania balonowa jest częścią większej ofensywy propagandowej Korei Południowej. Seul zastanawia się nad wznowieniem transmisji poprzez wielkie głośniki umieszczone wzdłuż granicy z Koreą Północną. Do szerzenia „wirusa wolności”, jak mówi Young-sun, przyczynia się również zarządzana przez Południe fabryka w Kaesong, gdzie pracuje 40 tysięcy Koreańczyków z Północy.
MK