Europejska Rada Starszyzny

Europejska Rada Starszyzny

Dodano:   /  Zmieniono: 
Konwent w sprawie przyszłości Europy dla jednych jest Konwencją Konstytucyjną Stanów Zjednoczonych Europy, dla  innych klubem dyskusyjnym bez prawa do podejmowania decyzji.
105-osobowy Konwent został powołany do życia przez grudniowy szczyt Unii Europejskiej w Laeken pod Brukselą, żeby "zapewnić możliwie szerokie i przejrzyste przygotowania przyszłej konferencji międzyrządowej" - głosi przyjęta przez szczyt "Deklaracja z Laeken".
Konferencja międzyrządowa państw członkowskich Unii jest zwoływana ilekroć chcą one zreformować jej instytucje i mechanizmy działania i zmienić w tym celu traktat stanowiący podstawę prawną Unii.
Na rok przed Laeken przywódcy Piętnastki uzgodnili w Nicei, że  następna konferencja zbierze się w 2004 roku w celu: podziału kompetencji między Unię a jej państwa członkowskie, uproszczenia traktatu, ewentualnego włączenia do niego Karty Praw Podstawowych (zbioru zasadniczych praw i swobód obywateli UE przyjętego przez szczyt w Nicei jako dokument nie wiążący prawnie) oraz  zastanowienia się nad rolą parlamentów narodowych w funkcjonowaniu Unii.
"Deklaracja z Laeken" uzupełniła ten "mandat" wieloma szczegółowymi pytaniami. Postawiła też przed Konwentem i  konferencją międzyrządową ambitne zadanie przybliżenia Unii do  obywatela, uprawnienie jej, żeby mogła efektywnie funkcjonować z  blisko 30 państwami członkowskimi i odgrywać istotną rolę w  świecie.
Deklaracja pyta na przykład, czy zjednoczona Europa nie powinna odgrywać roli światowego mocarstwa porządkującego proces globalizacji. Czy należy uprościć traktat, dzieląc go na część podstawową i resztę zapisów bardziej szczegółowych, "technicznych"? Czy wpisać do niego Kartę Praw Podstawowych i czy powinno się zmierzać do przyjęcia "tekstu konstytucyjnego"?
Co do kompetencji, deklaracja stawia pytanie, czy należy poszerzyć uprawnienia Unii w sprawach wojskowych, czy pójść dalej we współpracy policyjnej i sądowniczej, polityce socjalnej, w  ochronie środowiska, zdrowia, bezpieczeństwa żywnościowego.
Co do uproszczenia traktatu i w ogóle prawa unijnego, deklaracja pyta, czy nie należałoby zredukować liczby wspólnych aktów prawnych i czy nie ograniczyć ich do praw ramowych, a wypełnienie tych ram pozostawić państwom członkowskim.
Nawiązując do potrzeby demokratyzacji, przejrzystości i  skuteczności, deklaracja pyta, jak umocnić autorytet i efektywność Komisji Europejskiej. Czy poprzez powierzenie wyboru jej przewodniczącego Parlamentowi Europejskiemu, a może obywatelom w  wyborach powszechnych? Czy potrzebne są "ogólnoeuropejskie" listy kandydatów w wyborach do unijnego parlamentu?
A Rada (ministrów)? Czy zmienić system copółrocznej rotacji państw członkowskich w roli przewodniczącego Rady? Czy jej obrady powinny być publiczne, gdy spełnia rolę legislacyjną? Czy powinna częściej podejmować decyzje (tzw. kwalifikowaną) większością głosów? Deklaracja pyta też o rolę parlamentów narodowych - czy  powinny być reprezentowane w nowej instytucji obok Rady i  Parlamentu UE?
Odpowiedzi na te pytania poszukają najpierw członkowie Konwentu, w którym zasiądzie po jednym przedstawicielu rządów 15 państw członkowskich i 13 kandydujących oraz po dwóch z każdego parlamentu narodowego tych 28 krajów, a także 16 delegatów Parlamentu Europejskiego i dwóch Komisji Europejskiej.
Przewodniczyć Konwentowi będzie były prezydent Francji Valery Giscard d'Estaing, wspierany przez prezydium, liczące 12 członków razem z nim, a także biuro z sekretarzem generalnym, członkami gabinetu przewodniczącego i rzecznikiem.
Broniąc się przed zarzutami, że jest za stary, 76-letni francuski mąż stanu chętnie nawiązuje do amerykańskiej Konwencji Konstytucyjnej, która opracowała konstytucję USA pod  przewodnictwem 81-letniego Benjamina Franklina. Wspierać go będą dwaj wiceprzewodniczący - podobnie jak on nie reprezentujący formalnie ani państw ani instytucji - byli premierzy Włoch Giuliano Amato i Belgii Jean-Luc Dehaene.
Zgodnie z decyzją szczytu w Laeken, w prezydium zasiedli też przedstawiciele trzech rządów przewodniczących Unii w czasie trwania Konwentu (Hiszpanii, Danii i Grecji), dwóch komisarzy UE (Francuz Michel Barnier i Portugalczyk Antonio Vitorino), dwoje reprezentantów parlamentów narodowych (brytyjska socjaldemokratka Gisela Stuart i irlandzki konserwatysta, były premier John Bruton) i dwóch delegatów Parlamentu Europejskiego (hiszpański konserwatysta Inigo Mendez de Vigo i niemiecki socjaldemokrata Klaus Haensch).
W efekcie w Konwencie zasiada najwięcej, bo siedmiu, obywateli Francji - trzech reprezentantów kraju, przewodniczący, komisarz i  dwóch delegatów Parlamentu Europejskiego. Wielu swoich obywateli mają też w konwencie Wielka Brytania, Niemcy, Włochy (po 6). Małe państwa już skarżą się na próby zdominowania ich przez duże.
Krajom kandydującym zaoferowano w Laeken uczestnictwo w Konwencie "na tych samych warunkach", tyle że "bez możliwości przeszkodzenia w jednomyślnej zgodzie, do której dochodziłoby między państwami członkowskimi".
Każdy kandydat wyznaczył więc po jednym przedstawicielu rządu (w wypadku Polski wiceminister spraw zagranicznych Danuta Huebner; Czech i Węgry - szefowie dyplomacji, a Turcja - nawet wicepremier) i po dwóch - parlamentów (z Polski poseł Józef Oleksy i senator Edmund Wittbrodt). Każdy z członków Konwentu ma swego zastępcę.
Jednak państwa kandydujące nie będą bezpośrednio reprezentowane w  prezydium, które będzie spotykać się częściej od całego Konwentu i  nadawać "impuls" jego pracom. Konwent ma się zbierać raz na  miesiąc w Brukseli. W regulaminie proponuje się na przykład, żeby tylko członkowie prezydium mieli prawo zgłaszania punktów porządku dziennego obrad Konwentu.
Innym przejawem nierównego statusu delegatów z państw kandydujących jest to, że muszą posługiwać się jednym z 11 języków oficjalnych Unii, gdyż obrady Konwentu będą tłumaczone tylko na te języki.
Konwent ma obradować około roku i jego przewodniczący przedłoży rezultaty prac szczytowi Unii, zapewne w czerwcu 2003 roku w  Atenach. Posłużą one za "punkt wyjścia" prac konferencji międzyrządowej. Ale nie będzie ona miała obowiązku przyjęcia jego zaleceń, zwłaszcza że dokument z wynikami prac Konwentu może zawierać kilka wariantów.
Zgodnie z postanowieniami szczytu w Nicei, konferencja powinna odbyć się w 2004 roku, ale niektórzy w Unii dążą do przyspieszenia jej prac w nadziei, że zdąży ona uzgodnić nową reformę Unii w  gronie Piętnastki, z państwami kandydującymi wciąż bez prawa weta przysługującego pełnym członkom.
O szybkim zwołaniu i zakończeniu konferencji międzyrządowej marzy premier Włoch Silvio Berlusconi, który chciałby doprowadzić do  podpisania nowego traktatu unijnego w czasie włoskiego przewodnictwa w UE w drugiej połowie 2003 roku.
Pracom Konwentu będą się przyglądać obserwatorzy z kilku unijnych instytucji mających status konsultacyjny (Komitetu Regionów itp.), a równolegle będzie debatować "forum" przedstawicieli społeczeństwa obywatelskiego, w tym partnerów socjalnych, organizacji pozarządowych, środowisk akademickich itp.
les, pap