Exposé Sikorskiego. "Opamiętajcie się, kochajcie Polskę"

Exposé Sikorskiego. "Opamiętajcie się, kochajcie Polskę"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Radosław Sikorski wygłasza exposé (fot. prezydent.pl)
Szef MSZ Radosław Sikorski przedstawił w Sejmie informację o założeniach polskiej polityki zagranicznej w 2011 r. Mówił m.in. o polskiej prezydencji, relacjach z Rosją, Niemcami, USA, Ukrainą i Białorusią. Podsumowywał też swoje działania w obecnej kadencji. Wystąpieniu przysłuchiwali się prezydent Bronisław Komorowski, premier Donald Tusk, a także dyplomaci akredytowani w Polsce. W godzinnym przemówieniu Sikorski wiele czasu poświęcił polskiej prezydencji, która rozpoczyna się w połowie roku. Podkreślił, że Polska powinna umacniać w tym czasie swój wizerunek jako kraju stabilnego i sprawnego.
- Zaszczytem jest dla mnie to, że exposé, - zgodnie z obyczajem - przysłuchuje się prezydent Rzeczypospolitej Polskiej i szef największej partii opozycyjnej - powiedział Sikorski po czym szybko przeprosił, bo na sali nie było jednak Jarosława Kaczyńskiego. Według Sikorskiego, Polska jest postrzegana jako "konieczny, a nawet pożądany" element systemu międzynarodowego. W ostatnich latach - mówił minister - odzyskaliśmy swobodę w kształtowaniu naszej polityki. - Nie jesteśmy już aplikantem, ale krajem, który samodzielnie określa swoje stanowisko - powiedział. Szef MSZ wymieniał zasługi swoich poprzedników.

Sikorski chwali Fotygę

- Władysław Bartoszewski niestrudzenie działał na rzecz pojednania polsko-niemieckiego. Andrzej Olechowski złożył oficjalny wniosek o przystąpienie Polski do Unii Europejskiej. Za kadencji Dariusza Rosatiego otwarto Polsce drzwi do rozmów o członkostwie w NATO. Gdy urząd ministra pełnił Bronisław Geremek nasz kraj ostatecznie wstąpił do Sojuszu Północnoatlantyckiego" - wyliczał szef MSZ. Z kolei za kadencji Włodzimierza Cimoszewicza - mówił Sikorski - staliśmy się członkiem UE. - Adam Daniel Rotfeld wspomagał pomarańczową rewolucję na Ukrainie, a obecnie wspiera niełatwy proces pojednania z Rosją. Stefan Meller pomógł zapewnić Polsce szczodry budżet unijny, za Anny Fotygi Polska wynegocjowała Traktat Lizboński, który podpisał premier Donald Tusk - podkreślił.

"Opamiętajcie się"

- Tym, którzy za najwyższy stopień patriotyzmu uważają oskarżanie rządu wyłonionego w demokratycznych wyborach o służalstwo wobec obcych, o kondominium, bifinlandyzację, o zaprzaństwo i zdradę mówię: opamiętajcie się - powiedział Sikorski. Według niego "Polska, którą mamy tu i teraz" jest demokratyczna i wolnorynkowa. - Są w niej rachunki krzywd i daleko jej jeszcze do ideału, ale jest najlepsza, jaką kiedykolwiek mieliśmy - mówił. - Nauczcie się ją kochać - apelował.

"Polska nie walczy o honor"

Sikorski mówił, że Polska walczy o pozycję na arenie międzynarodowej, "a nie o honor, którego nikt nam odebrać nie może i nie musimy nikomu tego udowadniać". Według szefa MSZ w dyplomacji nie warto kierować się resentymentem historycznym. - Mimo wszystkich nieszczęść, które nas dotknęły, mamy dziś dobrą podstawę do odbudowy naszej pozycji. Coraz zasobniejsza Polska, żyjąca w pokoju z sąsiadami, jest obiektem szacunku, a czasem nawet zazdrości - ocenił minister.

Jak dodał, nie musimy ograniczać się do pokrzepiania serc, gdyż odpowiedzialna polityka "nie może być pochodną martyrologicznej mitologii". - Patriotyzm to nie ciemne insynuacje lub chełpliwe mowy, największym patriotą nie jest ten, kto najwięcej o patriotyzmie mówi, ale ten, kto coś dla Polski realnie czyni - zaznaczył Sikorski. W jego ocenie, "obnoszenie się z opacznie rozumianym honorem też nie budzi podziwu".

"Wyprzedziliśmy nawet Holandię"

Wymieniając sukcesy Polski, Sikorski oświadczył, że Rzeczpospolita jest 20. gospodarką w świecie i szóstą w Unii Europejskiej. Minister podkreślił, że 20 lat temu polski PKB wynosił ok. 160 mld dolarów, a "dziś jest to ponad 717 mld dolarów - cztery i pół raza więcej". Według Międzynarodowego Funduszu Walutowego - mówił - "wyprzedziliśmy Belgię, Szwecję, a ostatnio nawet Holandię". Według przewidywań Sikorskiego, w perspektywie dekady polski PKB zwiększy się o 300 mld dolarów. Ale - jak powiedział - "o potencjale decyduje nie tylko bieżący dochód, ale i skumulowane bogactwo". - Mamy więc jeszcze sporo do nadrobienia - zauważył.

Sikorski zaakcentował, że po raz pierwszy w historii Polska, wobec wskaźnika rozwoju społecznego ONZ, "została zakwalifikowana do krajów wysoko rozwiniętych". Przekonywał, że pozostajemy liderem w wydatkowaniu środków unijnych. - Od 2007 roku wydaliśmy ponad 16 mld euro - zaznaczył.

"Prezydencja nie będzie interesowna"

Minister spraw zagranicznych zapowiedział też, że podczas polskiej prezydencji "będziemy realizowali nasze interesy, ale nie będziemy interesowni". - Nasz interes polega na utrwaleniu dobrej marki Polski - podkreślił. Jak mówił, oczekuje się od nas, iż będziemy adwokatem interesu europejskiego, arbitrem interesów narodowych. - Stanowione prawo i decyzje mają dobrze służyć ponad 500 milionom obywateli, musimy wykazać się dojrzałością i pragmatyzmem - powiedział. Sikorski zaznaczył też, że priorytetem prezydencji będzie powrót na ścieżkę trwałego i szybkiego wzrostu gospodarczego Unii.

"Dobrze o nas piszą"

- Mimo okazjonalnych wybryków, które fałszują naszą historię, Polska ma dobrą prasę w Europie - ocenił szef MSZ. Sikorski przypomniał niektóre artykuły z prasy europejskiej, "New Economist" pisał o Polsce, jako kraju, który przeszedł "od furmanek do siły napędowej", "Der Spiegel" - o "nieprzerwanym rozkwicie" i Polsce jako regionalnym mocarstwie, "Le Monde" nazwał Polskę "gospodarczym prymusem Europy". - Nareszcie zniknęły z zachodnich gazet zdjęcia pokazujące drabiniaste wozy ciągnione przez zabiedzone szkapy. Z ubogiego krewnego staliśmy się oczekiwanym członkiem strefy euro - cieszył się Sikorski.

Sikorski chwali się Buzkiem

Szef MSZ przypomniał, że ponad 85 proc. polskiego społeczeństwa widzi pozytywy członkostwa naszego kraju w Unii Europejskiej. Jak przekonywał, zwiększyło się poczucie bezpieczeństwa obywateli, poprawiła się jakość życia. Sikorski poinformował, że w 2007 roku PKB na głowę wynosił w Polsce 54 proc. średniej unijnej, a w 2009 - 61 proc. średniej unijnej. Szef MSZ przypomniał też, że Polacy objęli "ważne stanowiska" w Unii - Jerzy Buzek jest szefem Parlamentu Europejskiego, a Janusz Lewandowski - unijnym komisarzem ds. budżetu. Zdaniem Sikorskiego sukcesem promocyjnym Polski był Rok Chopinowski oraz polski pawilon w Szanghaju podczas Expo.

Berlin a prawa polskiej mniejszości

Radosław Sikorski podkreślił wagę relacji Polski z Niemcami. - Bliska współpraca z Berlinem toruje nam drogę ku centrum decyzyjnemu UE i pomaga w oddziaływaniu na Rosję - podkreślił. W jego ocenie Polska i Niemcy - mimo różnicy potencjałów i położenia - podobnie postrzegają sąsiedztwo Unii i współdziałają na rzecz demokratyzacji na Południu i na Wschodzie. - Wspólne inicjatywy na Ukrainie i na Białorusi wzmacniają naszą siłę oddziaływania - przekonywał.

Szef dyplomacji zaznaczył, że wzrasta polsko-niemiecka wymiana handlowa, a eksport do Niemiec wyniósł w 2010 roku prawie 31 mld euro, 5 mld więcej niż w 2007 roku. - Nasza wymiana handlowa z Niemcami jest większa niż Niemiec z Rosją - podkreślał Sikorski. Oświadczył, że "zostały zintensyfikowane" rozmowy o prawach mniejszości polskiej w Niemczech.

Sikorski przypomniał, że z Niemcami i Francją reaktywowana została współpraca w ramach Trójkąta Weimarskiego na szczeblu szefów państw i rządu. Sikorski zaznaczył, że mamy dobre relacje z Francją, państwem bliskim dla Polski pozostaje Wielka Brytania. Podkreślił też współpracę z Włochami i Stolicę Apostolską na rzecz ochrony chrześcijan na świecie.

"Podzielimy się z Bliskim Wschodem"

Sytuację na Bliskim Wschodzie i w Afryce Sikorski nazwał testem dla polityki zagranicznej UE. Zapewnił, że podczas prezydencji Polska będzie "dzieliła się" swoimi doświadczeniami w dziedzinie transformacji ustrojowej z krajami tych regionów. Sikorski wraził nadzieję, że demokratyzujące się państwa arabskie wesprą proces pokojowy między demokratycznym Izraelem i wybijająca się na niepodległość Palestyną.

Polska-Rosja? "Bilans pozytywny"

Odnosząc się do stosunków polsko-rosyjskich Sikorski ocenił, że bilans ostatnich trzech lat jest pozytywny. - Sprawdziła się nasza filozofia - wykonać pozytywny gest, a potem działać według zasady wzajemności - mówił. Jego zdaniem to, że Polska nie ma większych zatargów z Rosją, wzmacnia naszą pozycję w Europie. - Są w Polsce ludzie, także w tej izbie, którzy na wiecznej wrogości do Rosji budują swoje polityczne credo. My odrzuciliśmy logikę, według której wszystko co złe dla Rosji musi być dobre dla Polski. Lekarstwem na obawy przed Rosją jest nowoczesna Polska, silna potencjałem gospodarczym, więziami sojuszniczymi i pozycją międzynarodową oraz na wszelki wypadek nowoczesnym systemem obronnym - powiedział szef polskiej dyplomacji.

Sikorski mówił też w swoim sejmowym wystąpieniu o relacjach Polski z Ukrainą i Białorusią. Zaznaczył, że Ukraina jest partnerem strategicznym Polski i jej przystąpienie do UE leży w naszym długofalowym interesie. - Dlatego za każdym razem, gdy Polska będzie mogła Ukrainie pomóc, a władze w Kijowie będą sobie tego życzyły, takiego wsparcia udzielimy - podkreślił minister. Jego zdaniem jednak "korupcja, słabość systemu prawa, obniżenie się standardów demokratycznych utrudniają Polsce tworzenie perspektywy europejskiej dla Ukrainy". Minister mówił też, że politykę względem Białorusi wyznacza zasada warunkowości. Zaznaczył, że Polska może szczególnie pomóc Białorusi, jeśli ta pójdzie drogą przemian. - Wierzę, że nadejdzie czas, gdy będziemy mogli okazywać wsparcie Białorusi reformatorskiej i współdziałającej z Europą" - powiedział Sikorski.

"Dekada, by stać się poważnym partnerem"

Szef polskiej dyplomacji uważa, że Polska w ciągu dekady może stać się poważnym partnerem, o którego zabiegają inne kraje, pod warunkiem kontynuacji roztropnej polityki. Minister przestrzegał, aby pamiętać o tym, że takiego statusu nie można nadać sobie samemu, nie można go wytupać, ani wykrzyczeć. "Można go uzyskać jedynie w oczach innych. Cel ten osiągniemy tym szybciej, im mniej będzie swarów wewnętrznych i awantur zewnętrznych, a więcej pracy u podstaw" - uważa szef polskiej dyplomacji.

Podsumowując Sikorski przyznał, że ostatnie trzy lata były trudne, niekiedy naznaczone chwilami zwątpienia. Jak mówił, w Afganistanie ginęli polscy żołnierze, w katastrofie pod Smoleńskiem zginął prezydent Lech Kaczyński, parlamentarzyści, a także bliski jego współpracownik - wiceminister spraw zagranicznych Andrzej Kremer. - Świat zdawał się niekiedy balansować na krawędzi chaosu. Dyktatorzy od Korei Północnej, po Libię pozostawali bezkarni. Byliśmy świadkami niesprawiedliwych wojen, takich chociażby jak konflikt rosyjsko-gruziński, wróciły niektóre demony znane z czasów zimnej wojny - wyliczał minister.

"Budowaliśmy bezpieczeństwo"

Szef MSZ oświadczył, że w czasie jego kadencji Polska budowała swoją wiarygodność w sferze bezpieczeństwa. - Trzy główne idee przyświecały mi w trakcie tej kadencji. Po pierwsze wiarygodność, po drugie solidarność, po trzecie modernizacja - oświadczył minister. Sikorski zaznaczył, że polskie postulaty w sprawie wzmocnienia art. 5. Traktatu Północnoatlantyckiego, który mówi, że atak na jeden kraj członkowski jest atakiem na cały Sojusz, zyskały poparcie sojuszników i znalazły odzwierciedlenie w nowej koncepcji strategicznej NATO. Sikorski zaznaczył też, że dzięki m.in. polskim staraniom, NATO przyjęło wreszcie plany ewentualnościowe dla Polski i krajów bałtyckich.

Przypomniał, że rok 2011 - zgodnie z postanowieniami Sojuszu - jest początkiem przekazywania odpowiedzialności za bezpieczeństwo w Afganistanie w ręce Afgańczyków. Jak zaznaczył, rok 2014 powinien być końcem obecności polskich sił bojowych w tym kraju. - Zamierzamy pozostać wiarygodni także w tej materii - podkreślił minister.

zew, PAP