Janukowycz chce porywać swych przeciwników

Janukowycz chce porywać swych przeciwników

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ukraińskie media oskarżyły w czwartek prezydenta Wiktora Janukowycza o chęć porywania przeciwników politycznych, którzy ścigani przez wymiar sprawiedliwości na Ukrainie ubiegają się o azyl polityczny w innych państwach.
Oskarżenia te wywołał sam Janukowycz, który oświadczył, że interesował się sposobami ściągnięcia zza granicy szukających tam schronienia polityków. Należą oni do obozu przeciwniczki Janukowycza, byłej premier Julii Tymoszenko.

"Pytam jednego z szefów organów porządkowych: wiecie, gdzie on jest? Co, nie możecie przywieźć go do kraju, czy nie wiecie, jak się to robi? Odpowiadają mi na to: Wiktorze Fedorowiczu, nie daj Boże, żeby ktoś się dowiedział, że wysłaliśmy do tego kraju ludzi! Od razu będzie podstawa, by według wszystkich praw międzynarodowych udzielić mu azylu" - mówił Janukowycz na posiedzeniu społecznej rady ds. nauki i kultury w czwartek w Kijowie.

Prezydent, który niejednokrotnie podkreślał, iż nie walczy z opozycją, lecz z urzędnikami dopuszczającymi się korupcji, wyraził niezadowolenie, że nie wszystkie zamieszane w ten proceder osoby znajdują się pod strażą. "Przeciwko niemu toczy się śledztwo. Część ludzi już siedzi, przeszli już nawet przez sądy. A on mówi o azylu politycznym!" - oburzał się Janukowycz. Szef państwa nie przestawał się jednak interesować, co można zrobić z tymi, którzy narzekając na obecne władze proszą o azyl za granicą. "A ja ich pytam: a co można? Mówią mi: spełnić wszystkie międzynarodowe normy i przestrzegać prawa. Innego wyjścia nie mamy" - relacjonował ukraiński prezydent.

W połowie stycznia azyl w Czechach otrzymał były minister gospodarki Ukrainy Bohdan Danyłyszyn. Władze w Pradze stwierdziły, że poszukiwany listem gończym Interpolu za przestępstwa finansowe członek rządu Tymoszenko nie może liczyć na sprawiedliwy proces na Ukrainie. W lutym o udzielenie azylu zwrócił się do władz Austrii kolejny urzędnik gabinetu Tymoszenko, Mychajło Pożywanow. Ten były szef komitetu zarządzającego rezerwami państwowymi ścigany jest przez ukraińską prokuraturę za przywłaszczenie 35 milionów hrywien (ponad 12,7 mln złotych).

Zarówno Pożywanow, jak i Danyłyszyn twierdzą, że są niewinni. Ich była szefowa Julia Tymoszenko utrzymuje, że śledztwa przeciwko nim oraz jej samej są wyrazem walki władz z opozycją. Prokuratura także zarzuca byłej premier malwersacje, jednak mimo prowadzonego od grudnia śledztwa nie przedstawiła Tymoszenko aktu oskarżenia.

W ostatnim czasie przedstawiciele Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej wskazują, że na Ukrainie dochodzi do wybiórczego stosowania prawa wobec działaczy opozycji.

pap