Witalij Kliczko w 3 minuty obronił tytuł mistrza WBC

Witalij Kliczko w 3 minuty obronił tytuł mistrza WBC

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zamiast wspaniałej, 12-rundowej walki, była wielka klapa. Witalij Kliczko potrzebował niespełna trzech minut na obronę pasa federacji WBC w wadze ciężkiej. W Kolonii pokonał Kubańczyka Odlaniera Solisa. Prawdopodobnie jesienią spotka się w Polsce z Tomaszem Adamkiem.
Pod koniec pierwszej rundy, po wydawało się niezbyt groźnym uderzeniu prawą rękawicą Kliczki Solis przewrócił się na ring. W momencie upadku źle postawił prawą nogę i - jak mówił w wywiadzie telewizyjnym doktor Stefan Holthusen - skręcił ją w kolanie. Z powodu urazu Kubańczyk nie był w stanie kontynuować walki, a meksykańskiemu sędziemu Jose Guadalupe Garcii nie pozostało nic innego, jak ją przerwać.

"To nie nokaut, tylko kontuzja kolana"

Bardzo zawiedziony był nie tylko Kliczko (bilans 42-2), ale i 19 tysięcy kibiców zgromadzonych na trybunach hali w Kolonii. - Wszyscy jesteśmy rozczarowani, że pojedynek trwał tylko rundę. Przygotowałem się na o wiele dłuższą potyczkę - powiedział prawie 40-letni Kliczko, który przekonywał, że "sprawcą" całego zamieszania był jego nokautujący cios.

Solis, który miał jako pierwszy Kubańczyk zdobyć zawodowe mistrzostwo świata kategorii ciężkiej, tłumaczył, że źle stanął, stąd uraz i szybka pierwsza porażka w karierze, po 17 zwycięstwach z rzędu. Jego słowa potwierdził promotor Ahmet Oner. - To nie był nokaut, chodzi o kontuzję kolana - podkreślał. 30-latek z Hawany, nazywany "Cieniem" (La Sombra), rozpoczął bardzo mądrze konfrontację z dwumetrowym Kliczką (Solis mierzy 187 cm), boksował bardzo spokojnie, próbował wciągnąć rywala, jednocześnie szukając szansy na kontrę. Misternie ułożony plan realizował przez zaledwie sto kilkadziesiąt sekund.

Mówiło się, że pokona Kliczkę

O Solisie mówiło się, że może pokonać prawie 40-letniego Kliczkę i powtórzyć sukces Brytyjczyka Lennoksa Lewisa z 2003 roku. Kubańczyk chwalił się, że ciężko pracował podczas kilkutygodniowego obozu w hiszpańskich górach, a na uwiarygodnienie swych słów pokazał podczas oficjalnego ważenia odmienionego, wyszczuplonego boksera - ważył 112 kg, podczas gdy jeszcze niedawno było to 122-123 kg.

Jako amator zdobył mistrzostwo olimpijskie w Atenach i dwukrotnie mistrzostwo świata (2001, 2003) w kategorii ciężkiej, w której obowiązywał limit 91 kg. Po trzecie złoto MŚ sięgnął w 2005 roku, ale w superciężkiej (+91 kg). Już na przełomie wieków Kubańczyk jawił się jako przyszła gwiazda zawodowych ringów. Zdobył mistrzostwo świata juniorów, wygrał dwie z trzech walk z legendarnym rodakiem, trzykrotnym mistrzem olimpijskim Feliksem Savonem, w tym tuż przed igrzyskami w Sydney, ale do Australii nie pojechał. To go jednak nie zniechęciło, o czym świadczył sukces na igrzyskach w Grecji w 2004 roku, a wcześniej m.in. zwycięstwo przez techniczny nokaut z Brytyjczykiem Davidem Haye'm w finale MŚ-2001 w Belfaście.

Nie wygrał 14 z 227 walk

Solis był gwiazdą jako amator (na 227 pojedynków nie wygrał tylko 14), siedmiokrotnym mistrzem kraju, ale marzyły mu się sukcesy wśród profesjonalistów. Dlatego pod koniec 2006 roku, wspólnie z innymi złotymi medalistami igrzysk w Atenach opuścił w tajemnicy zgrupowanie kubańskiej reprezentacji w Caracas (przed igrzyskami Panamerykańskimi) i poleciał do Stanów Zjednoczonych, a następnie podpisał kontrakt w Niemczech z Onerem.

Na prawdziwe sukcesy w zawodowym pięściarstwie Solis musi jeszcze poczekać. Witalij Kliczko i jego brat Władimir mają w dorobku trzy z czterech pasów najważniejszych federacji. Jeśli na przełomie czerwca i lipca Wołodia odbierze Brytyjczykowi Davidowi Haye'owi tytuł WBA, dojdzie do bezprecedensowej sytuacji. Być może we wrześniu ten stan rzeczy zmieni Adamek, który ma się zmierzyć z Witalijem. Prawie rok temu ze starszym z Kliczków przegrał inny Polak - Albert Sosnowski.

zew, PAP