Nikogo nie przekonam słowami

Nikogo nie przekonam słowami

Dodano:   /  Zmieniono: 
Premier Donald Tusk (fot. Wprost) Źródło:Wprost
- Nie przyjechałem do panów, żeby was przekonywać do głosowania - powiedział premier Donald Tusk podczas "Drugiego śniadania mistrzów", programu Marcina Mellera w TVN24, w którym spotkali się z nim jego byli wyborcy: Zbigniew Hołdys, Paweł Kukiz i Tomasz Lipiński, niezadowoleni z jego rządów.
- O tym, czy ktoś będzie głosował na Platformę, nie zdecydują słowa. Mogę się zagadać na śmierć. Ludzie wiedzą dokładnie, co zrobiłem, a czego nie zrobiłem - powiedział Tusk. I dodał, że ludzie będą wybierać między tym, co dostępne. Na uwagę Mellera, że kończy się "straszak PiS-owski", Tusk odparł, że on w ogóle stara się ludzi nie  straszyć (...) nie straszę nikogo PiS-em, PiS wystarczająco wystraszył ludzi sam. Cieszę się, że panowie tu siedzicie i deklarujecie, że się już nie boicie (PiS-u). A powiem wam dlaczego - bo od trzech lat już nie  rządzą.

Gdzie są okręgi jednomandatowe?

Paweł Kukiz zapytał premiera o sztandarowe hasło Platformy - okręgi jednomandatowe. Ocenił, że nadal  żyjemy w komunie i mamy kilka ścierających się ze sobą PZPR-ów, kilka partii wodzowskich, "Pan jest wodzem, pan Napieralski jest wodzem, pan Kaczyński jest wodzem" - krytykował. Zarzucił mu też, że nie zrobił "absolutnie niczego", aby wypromować ordynację większościową. Tusk przekonywał, że zrobił wszystko, co jest możliwe, ale okręgi wymagają zmiany konstytucji, do czego brak wymaganej większości. "Zbieram baty za to, że nie ma okręgów jednomandatowych, choć wszystkie inne partie się im sprzeciwiają" - podkreślił Tusk. - Zaproście Pawlaka, Napieralskiego i Kaczyńskiego i zapytajcie, ile spędzili czasu na blokowaniu wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych. Obiecał, że jak będzie wymagana większość konstytucyjna, to takie okręgi powstaną. Przypomniał, że za jego rządów immunitet przestał chronić parlamentarzystów łamiących prawo. Przestrzegł też przed budowaniem iluzji, że "zmiana ordynacji wyborczej zmienia piekło w raj" - przywołał w tym kontekście przykład wybranego w  wyborach uzupełniających z Piły senatora Henryka Stokłosy oskarżonego o  przestępstwa korupcyjne.

Podsłuchy i korupcja polityczna

Marcin Meller zarzucił Tuskowi, że za jego rządów wraca to, czego chcieliśmy się ustrzec odsuwając PiS od władzy, m.in. brak autostrad, rosnąca liczbę radarów, podsłuchy. Premier dowodził, że to właśnie za rządów PO ruszyła budowa dróg na dużą skalę, a jeśli idzie o podsłuchy, połowa z nich została  "skasowana".  - Zmieniliśmy przepisy, podsłuchiwanie nie jest już takie łatwe - mówił. Tłumaczył też, że w bardzo wielu krajach zachodnich policja nie musi się zgłaszać do operatorów sieci telefonicznych o billingi, bo ma bezpośredni dostęp do tych danych.

Pytany o jego wypowiedź dla "Wprost", że "nie ma z kim przegrać" jesiennych wyborów, premier tłumaczył, że sformułowanie zostało wyrwane z kontekstu, bo  chciał powiedzieć, że - choć nie lekceważy konkurencji - to zdecydowanie więcej zagrożeń widzi w obozie władzy. "Nie boję się stanąć do ostrej debaty z oponentami. Boje się słabości swojej własnej formacji, czy  swojej" - powiedział Tusk.

Meller przywołał opinie, że niewystarczającym posunięciem ze strony PO było rozwiązanie jej struktur w Wałbrzychu, po tym jak wyszło na jaw kupowanie głosów w wyborach samorządowych. Tusk zapewnił, że nie brakuje mu determinacji, a jeśli w PO zdarzają się ludzie nieprzyzwoici, to trzeba ich "ciąć". "Co więcej można zrobić niż rozwiązanie struktur tam na miejscu?" - pytał szef rządu, odnosząc się do rozwiązania struktur PO w Wałbrzychu. Tusk zapowiedział, że będzie korzystał z uprawnienia, które w jego ocenie dobrze wpływało na zdrowie publiczne w PO, żeby eliminować z partii ludzi, wobec których są wątpliwości "nawet nie tyle o charakterze politycznym, co etycznym".

Biurokracja

Premier przyznał, że nic nie usprawiedliwia go w związku z  przyrostem o 80 tys. zatrudnienia urzędników, który nastąpił za rządów PO. - Porażka jest bezdyskusyjna, w większości przypadków moi ministrowie - i  ja także - wykazali za małą determinację" - powiedział szef rządu. Wskazał natomiast, że część tego przyrostu zatrudnienia nastąpiła w  administracji samorządowej, na którą on nie ma wpływu. Przypomniał też , że rząd przygotował ustawę redukującą zatrudnienie w administracji publicznej, ale prezydent skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego.

Partie finansowane z budżetu

Zbigniew Hołdys ocenił, że Polska nie jest demokratycznym krajem m.in dlatego, bo politycy finansują swoje partie z budżetu państwa, kontrolują media, w kraju nie ma "prawdziwych prawyborów", a partie stały się organizacjami biznesowymi. 

- Jak ja jestem wódz, to zapraszam Was do Francji" - kontrował Tusk. Zapewnił też, że nie jest "okupantem PO". Przekonywał, że prawybory są tradycją nie europejską a amerykańską, a w Polsce stara się ją wprowadzać w życie tylko PO. Tusk mówił też, że nie może być adresatem pretensji o zaniechania, jeśli chodzi o ograniczenie finansowania partii z budżetu. Przypomniał też, że parlament głosował pięć razy nad takim ograniczeniem i za każdy razem PO była za. Tusk ocenił też, że Polska nie będzie szczęśliwa jako kraj permanentnej rewolucji politycznej. Przekonywał, że w wielu krajach europejskich standardem są nawet kilkunastoletnie rządy jednej partii.

Hołdys zarzucił premierowi, że w Polsce "mordowana" jest kultura. Ten odparł, że będzie zmierzał do tego, aby 1 proc. budżetu był przekazywany na kulturę.

Chcecie legalnej marihuany, wybierzcie innego premiera

Premier jasno zadeklarował, że jest przeciwnikiem legalizacji miękkich narkotyków, takich jak marihuana. "Koniec, kropka. Jeśli chcecie takiej legalizacji, wybierzecie innego premiera". Przypomniał, że trwają prace nad zmianą przepisów, która pozwoli na odstąpienie od  karania osób mających przy sobie niewielką ilość narkotyku (i oddzieleniem ich tym samym od producentów, dilerów i hurtowników).

"Czyli wódka jest OK?" - padło pytanie. "Jeśli panowie postulujecie prohibicję, to ja aż taki odważny nie jestem" - odparł Tusk.

Paweł Kukiz podniósł problem polskich winiarzy gronowych, którzy są traktowani jako producenci, a nie jako rolnicy, co pozbawia ich dotacji unijnych. Tusk zapowiedział, że przyjrzy się tym przepisom i - jeśli uzna, że faktycznie są niekorzystne dla polskich producentów win - to  będzie chciał ich zmiany.

Kiedy dymisje ministrów?

Tusk był też pytany, dlaczego Cezary Grabarczyk i Bogdan Klich nadal są ministrami. Tłumaczył, że Grabarczyk jest "w sensie pozytywnym odpowiedzialny za to, że Polska jest największym placem budowy w  Europie, choć przyznał, że jest "bezdyskusyjne", iż "nie dopilnował urzędników jeśli chodzi o kolej". Pytany z kolei o kwiaty, jakie otrzymał Grabarczyk w sali sejmowej po  tym jak przepadł wniosek o jego odwołanie, Tusk odparł, że to  "wieloletnia tradycja", której on osobiście nie popiera. Ocenił też, że  wręczanie kwiatów Grabarczykowi przez posłanki PO było "kompletnym brakiem wyczucia".

W sprawie ministra obrony Tusk powtórzył, że nie podejmie żadnych decyzji personalnych dopóki nie będzie gotowy raport polskiej komisji badającej przyczyny katastrofy smoleńskiej. Ocenił też, że dymisja Klicha tuż po 10 kwietnia 2010 r. byłaby "prezentem" dla Rosji, bo  byłaby wskazaniem winnego katastrofy.

Drzewiecki nie będzie kandydował

Tusk - odnosząc się do afery hazardowej - powiedział też, że Mirosław Drzewiecki zapewnił go, że dopóki nie będzie absolutnie żadnych wątpliwości wobec jego osoby, to nie będzie kandydował. Tusk przyznał, że b. minister sportu jest jego przyjacielem, nazwał go człowiekiem "bezinteresownym i osobiści uczciwym". "Ale to nie zwalnia mnie od  powiedzenia mu - gdyby zmienił zdanie, że nie powinien (kandydować). On na szczęście zdania nie zmienia" - powiedział szef rządu.

Tomasz Lipiński, który podczas ostatniej kampanii PO wykonywał piosenkę "Jeszcze będzie przepięknie", mówił m.in., że Polacy ciągle nie  postrzegają państwa jako przyjaznego obywatelowi, uważają też, że  obciążenia jakie nakłada na nie państwo nie są równoważone przez świadczenia, do jakich państwo jest zobligowane w stosunku do obywateli. Przywołał w tym kontekście m.in. projekt "jednego okienka" (przy rejestracji firmy). Tusk przyznał, że "być może trochę zabrakło wyobraźni jemu samemu i  jego współpracownikom", bo nie przewidzieli spotkania się z negatywną reakcją administracji. - Chcieliśmy ułatwić życie obywatelom, a urzędnicy uznali, że mieliby wykonać więcej pracy - mówił.

Nie byłem zwolennikiem Euro w Polsce

Premier przyznał też, że nie był zwolennikiem organizowania przez Polskę Euro2012. "Gdybym miał w tej sprawie coś do powiedzenia, mówiłbym +nie organizujmy. Nie stać nas na to dzisiaj. Podkreślił też, że kiedy objął rządy, mieliśmy "zero stadionów", i "zero infrastruktury" potrzebnej do przeprowadzenia mistrzostw. - Dzisiaj Platini, kiedy przyjeżdża do Polski, to jest zachwycony, bo  mówi, że nie wierzył, iż takie coś jest możliwe" - powiedział Tusk.

em, TVN24, pap